Zadanie wykonane. Mocna trója
Taką ocenę pewnie bym otrzymał, zaliczając egzamin, popełniając kilka błędów, ale jednak pokazując, że wiem, gdzie bije dzwon i do końca czarowałbym przy tablicy, zmierzając do dobrego wyniku. I tak właśnie męczyła się Pogoń Szczecin wywołana do piłkarskiej tablicy podczas egzaminu dojrzałości, gdzie przeciwnikiem była drużyna Stali Mielec.
Przeciwnik nie był z najwyższej półki. Do tej pory Stal zdobyła zaledwie jeden punkt w PKO BP Ekstraklasie w trzech ostatnich meczach. Jednak determinacji odmówić im nie można. Mają w składzie najlepszego bramkarza z poprzedniego sezonu – Mateusza Kochalskiego, a także wicekróla strzelców, Ilyę Shkurina. Pośród chłopców ze Stali znalazł się również Mateusz Matras, były gracz portowej drużyny, zawodnik znany z tego, że potrafi grać w środku pola, a także jako środkowy obrońca. Uprzykrzał życie Patrykowi Paryzkowi, a potem Alexowi Gorgonowi jak tylko mógł.
Pierwsza połowa do zapomnienia. Niewiele się działo, dużo walki w środku pola, sporo niedokładności. Nie wiele lepsza gra od tej, którą widzieliśmy w poprzednim, przegranym starciu w Zabrzu. 17 tysięcy widzów z pewnością było niezadowolonych i w przerwie spotkania można było usłyszeć nieśmiałe gwizdy na schodzących piłkarzy do tunelu.
Pół żartem a pół serio: w Pogoni mogliby zastanowić się, czy aby nie zatrudnić księdza egzorcysty, albo innego szamana, który przegoniłby złe moce od klubu i drużyny z Twardowskiego. Mamy dopiero początek sezonu, a już 5 zawodników nie było dostępnych do gry. Kapitan Kamil Grosicki, Efthymios Koulouris, Marcel Wędrychowski, Danijel Lončar, Mariusz Malec – każdy z nich jest ważnym ogniwem maszyny grającej zazwyczaj szybki i kreatywny futbol.
Bardzo ich brakowało w tej rywalizacji i niestety absencja wspomnianych piłkarzy była widoczna gołym okiem.
Pogoń była groźniejsza po prawej stronie, zawiązując ataki siłami Linusa Wahlqvista i Vahana Bichakhchyana, dogrywając dośrodkowania do Paryzka oraz Kacpra Łukasiaka. Lewa strona niestety nie była tak groźna, jak w poprzednim sezonie, w trójkącie teren zdobywali Grosicki, Koulouris i Leonardo Koutris.
Osamotniony Koutris walczył po lewej stronie jak klasyczny wahadłowy, biegał po całej długości boiska, zaliczył nawet strzał w drugiej połowie meczu oraz kilka podań w pole karne w pierwszej części pojedynku z mielczanami, lecz niestety bez zmiany rezultatu. Rafał Kurzawa zabezpieczał tyły i grał bardziej w środku pola dając wolny korytarz Koutrisowi.
Najlepszą okazję do strzelenia gola zmarnował Łukasiak pod koniec pierwszej połowy. Po zgraniu głową od Paryzka piłka wpadła w wysoki kozioł, dopadł do niej właśnie ”Kapi”, ale źle złożył się do bezpośredniego strzału, brakło trochę czasu, doświadczenia i techniki temu młodemu wychowankowi Pogoni.
Wcześniej celne strzały zaliczyli Bichakhchyan i Paryzek, ale bez problemu najlepszy golkiper minionych rozgrywek wyłapał je. Stal również miała swoje sytuacje strzałowe główne po prostych stratach naszego zespołu. Na szczęście obrońcy pomagali naszemu bramkarzowi i wspólnie blokowali zagrożenie i do przerwy było bezbramkowo.
W pierwszej połowie pozytywnie wypadli Valentin Cojocaru, Paryzek, Léonardo Borges i Bichakhchyan.
Cała reszta niczym szczególnie się nie wyróżniała. Zapewne w szatni musiały paść mocne słowa, by pobudzić Portowców do większego zaangażowania i walki o pełną pulę w tym meczu.
W takich momentach Internet jeńców nie bierze i szybko można znaleźć najlepszą możliwą odpowiedź. Tomasz Fornal na Olimpiadzie w półfinałowym meczu siatkówki z USA powiedział ,,jak zwyciężać mamy” i należałoby te krótkie żołnierskie słowa stosować w każdej rywalizacji od pierwszego do ostatniego gwizdka sędziego.
I wydaje się, że coś było na rzeczy, bo w drugiej połowie widzieliśmy już szybciej grającą Pogoń, która tworzyła więcej sytuacji strzeleckich i tylko super bramkarz był nie tylko twardy jak ze stali, ale także elastyczny i zwinny jak kot przy strzałach Bichakhchyana.
W końcu jednak nadeszła 84 minuta. João Gamboa dośrodkował z prawej strony na głowę naszego Pistolero – Alexa Gorgona, który to zgodnie ze sztuką skierował piłkę w przeciwnym kierunku i bramkarz mógł tylko wzrokiem odprowadzić futbolówkę wpadającą do siatki.
Gorgon pokazał, że mając doświadczenie piłkarskie, może grać nie tylko w środku pola czy na dziesiątce, ale także z powodzeniem może być skutecznym egzekutorem w polu bramkowym. W sytuacji kontuzji i wymuszonych zmian, taki zawodnik to skarb. Jak się okazuje, to skarb na miarę trzech punktów.

W drugiej połowie doszło do 5 zmian w zespole Pogoni. Dzięki temu mogliśmy zobaczyć Adriana Przyborka, a także, w krótszym wymiarze czasowym swoje minuty dostali Gamboa, Olaf Korczakowski, Jakub Lis oraz Wojciech Lisowski.
Przyborek pokazał, że ma klej w butach i potrafi przytrzymać piłkę przy nodze i trudno mu ją było odebrać, Gamboa zaliczył wejście smoka i zaliczył piękną, celną asystę przy długim i górnym podaniu do Gorgona, z prawej strony boiska. Pozostali nie zdążyli jakoś mocniej odbić swojego stempla na boisku, zatem będą czekać na swoje szanse w kolejnych meczach.
Cieszy to, że młodzi zawodnicy wchodzą do składu jak po swoje i nie tylko robią minuty do ,,systemu”, ale mają swój niemały wkład w ofensywną grę zespołu. Zdobywane doświadczenie pozwoli im na coraz bardziej wymierną grę w postaci strzelonych goli i asyst, a także ucieszą liczną grupę kibiców Dumy Pomorza.
Jednak trzeba uczciwie zaznaczyć, że brak zawodników takich jak Grosicki i Koulouris jest bardzo odczuwalny i tu należy pochylić się nad wzmocnieniem zespołu. Wkrótce granatowo-bordowi zmierzą się z Widzewem w Szczecinie, a następnie z Lechem w Poznaniu. To będą mecze prawdy, 2 wielkie meczycha, na które czekają kibice piłki nożnej w naszym kraju.
Zarząd klubu poinformował, o nawiązaniu współpracy z dwoma kolejnymi partnerami, zatem może pojawi się zastrzyk gotówki i warto byłoby wykorzystać to na zakontraktowanie dwóch dobrych piłkarzy o dynamicznej charakterystyce wojownika, zwłaszcza że aktualnie kontuzje nie szczędzą Pogoni, a okienko transferowe jest otwarte tylko do końca miesiąca. Czas ucieka nieubłaganie.
Kibice wciąż czekają na odpowiedź, czekają na konkrety, na rozliczenie poprzedniego sezonu, na wnioski i plan naprawy sytuacji byśmy wszyscy mogli cieszyć się w następnym sezonie z gry w Europejskich Pucharach. W ramach protestu przez pierwsze 15 minut nie ma zorganizowanego dopingu na stadionie.
Jeśli mamy grać o Puchar Polski i pudło na wiosnę 2025, to moim zdaniem wzmocnienia są nieuniknione.



Komentarze
Zadanie wykonane. Mocna trója — Brak komentarzy
HTML tags allowed in your comment: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <s> <strike> <strong>