Trzeci wyjazd i druga porażka
Poznańska lokomotywa zabrała wczoraj szczecińską Pogoń na przejażdżkę kolej(k)ą górską po Bułgarskiej.
Kolejorz rozpoczął mecz żwawo, dynamicznie, pełen energii od pierwszego gwizdka sędziego. Już po pierwszej akcji w 1 minucie, po szybkiej wymianie podań przed szansą na gola stanął Mikael Ishak, ale na szczęście Valentin Cojocaru strzał napastnika Lecha obronił. To był niestety prognostyk tego, jak cały mecz miał wyglądać. Ataki Lecha sunęły co chwila, bardzo często po naszej lewej stronie, skąd bardzo groźne wrzutki i podania w pole karne były adresowane przez szybkiego Hoticia, prawoskrzydłowego Lecha.
Kamil Grosicki i Leonardo Koutris zbyt łatwo odpuszczali krycie, po naszej lewej stronie dopuszczając zagrożenie naszej bramki. Lech do przerwy mógł strzelić nawet trzy bramki, okazje do tego miał dobre, ale na nasze szczęście w bramce świetnie spisywał się Cojocaru oraz wspierał go skutecznie Léo Borges. Niestety pod koniec pierwszej połowy tym razem po naszym prawym skrzydle na czystą pozycję wyszedł Afonso Sousa, dopadł go Benedikt Zech faulując wślizgiem, za co słusznie otrzymał czerwoną kartkę, po weryfikacji VAR.
Pogoń w pierwszej połowie oddała dwa strzały, najpierw Kacper Łukasiak i później Grosicki, jego strzał z wielkim trudem wybronił Mrozek.
Pierwsza połowa zakończyła się bezbramkowo i to była dla nas jedyna dobra wiadomość z boiska.
Lech dominował na boisku bezapelacyjnie. Kibice Kolejorza pokazali efektowną oprawę meczową. Nawiązali do słów Donalda Trumpa, bo tego dnia chcieli uczynić Lecha znowu wielkim. I uczciwie trzeba przyznać, że w drugiej połowie Lech pokazał wyższość nad Pogonią, strzelając dwa gole. Dwie bramki dla Lecha zdobyli Sousa i Ali Gholizadeh.

Oprócz dwóch strzelonych bramek mieli też dwa trafienia nieuznane przez sędziów z uwagi na odgwizdaną pozycję spaloną, a jedna z nich była szczególnej urody, bo z przewrotki, jak i niewykorzystaną okazje do pustej bramki w ostatniej minucie meczu.
Pogoń walczyła, biegała, ale nie miała argumentów po swojej stronie.
Brakowało nie tylko jednego zawodnika, ale także energii, dobrego wejścia w mecz, umiejętności przetrzymania piłki na swojej połowie i pogrania jej przez defensorów, by potem wprowadzić ją z pomysłem na połowę rywala. Lech zagrał niemalże cały mecz na wysokim pressingu z wielką intensywnością i nie pozwolił Pogoni na rozwinięcie skrzydeł.
Pogoń grała ten mecz na warunkach Lecha i nie potrafiła przejąć inicjatywy.
Niestety występy naszej drużyny wyglądają jak przejażdżka rollercoasterem w parku rozrywki. Mecze u siebie są na pełnym gazie, pędzimy z górki, zdobywamy komplet punktów, co cieszy. Na wyjazdach jednak jest mocno pod górkę i ewidentnie brakuje nam dynamiki, energii i kogoś, kto pociągnie drużynę w tych trudnych momentach, tak by przekroczyć ten najwyższy punkt, od którego znów jest tylko lepiej.
Na trybunach w Poznaniu pojawiło się ponad 29 tysięcy widzów, z czego około 1,5 tysiąca kibiców szczecińskiej Pogoni.
Doping obu drużyn zasługuje na wysokie noty. Pomimo wspaniałych starań i głośnego dopingu przez cały mecz, pokazanego wielkiego serducha kibiców, jednak ten dwunasty zawodnik Pogoni nie był w stanie pociągnąć piłkarzy do uzyskania zdobyczy punktowej. Kibice są zawsze tam, gdzie Pogoń gra i tak też było tym razem.
W następnym meczu Pogoń gra u siebie ze Śląskiem Wrocław.
Wszyscy liczymy na to, że po zakończonym meczu twierdza Pogoń Szczecin pozostanie niezdobyta i zarówno piłkarze, jak i kibice będą mogli w lepszych humorach wrócić po meczu do swoich domów. Trzy punkty muszą zostać w Szczecinie, tak byśmy wrócili do czołówki tabeli. Aktualnie, po tej ostatniej porażce Pogoń spadła na miejsce siódme i traci do lidera – Lecha Poznań, trzy punkty.


fot. Marcin Zapart
Komentarze
Trzeci wyjazd i druga porażka — Brak komentarzy
HTML tags allowed in your comment: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <s> <strike> <strong>