Thriller pełen emocji, siedem goli i awans do ćwierćfinału Pucharu Polski!
Pełen emocji thriller trzymający w napięciu do samego końca, ale ze szczęśliwym zakończeniem. Tak w skrócie można opisać środowy mecz Pogoni Szczecin z Zagłębiem Lubin w ramach 1/8 finału Pucharu Polski, który rozegrano w mroźny wieczór na Stadionie Miejskim im. Floriana Krygiera. Było to jednocześnie ostatnie starcie Portowców w 2024 roku przed własną publicznością i chcieli zrobić wszystko, żeby odnieść zwycięstwo i wywalczyć awans do ćwierćfinału rywalizacji o krajowe trofeum. Początek pojedynku wskazywał na to, że Duma Pomorza będzie chciała szybko rozstrzygnąć kwestię awansu i dalszej walki o puchar kraju.
Od pierwszych minut granatowo-bordowi ruszyli do ataku z pełnym animuszem i co chwilę stwarzali zagrożenie w polu karnym Miedziowych. Przyjezdni próbowali odpowiedzieć, ale podopieczni trenera Roberta Kolendowicza skutecznie blokowali wyprowadzenie kontrataku, a to właśnie w tym aspekcie lubinianie są bardzo mocni. Napór Pogoni już w 19 minucie przyniósł efekt bramkowy. Alexander Gorgon, który dzisiaj grał na pozycji napastnika w miejsce pauzującego za żółte kartki Efthymiosa Koulourisa, wypuścił na wolne pole Kamila Grosickiego, a kapitan Portowców, który chwilę wcześniej trafił w słupek, tym razem nie pomylił się i w sytuacji sam na sam posłał piłkę do siatki na 1:0. Duma Pomorza nie zatrzymała się i już 5 minut później podwyższyła prowadzenie. Zrobił to konkretnie Vahan Bichakhchyan, który po idealnym podaniu Alexa z prawej strony boiska, oddał odchodzący strzał w lewy róg bramki strzeżonej przez Jasmina Buricia i na tablicy wyników było już 2:0. Gdy wydawało się, że trzecie trafienie dla granatowo-bordowych jest tylko kwestią czasu, Zagłębie Lubin złapało kontakt. Léonardo Borges sfaulował w polu karnym Mateusza Wdowiaka i sędzia Jarosław Przybył po obejrzeniu całej sytuacji na monitorze VAR podyktował rzut karny, który w 44 minucie wykorzystał Tomasz Pieńko. Wynik zmienił się na 2:1 i taki rezultat utrzymał się do przerwy.
Druga część spotkania zmieniła obraz gry. Miedziowi groźniej zaatakowali i już po przerwie mogli wyrównać, ale futbolówkę z linii bramkowej instynktownie wybił Borges, który tym samym świetnie zrehabilitował się za sprokurowanego wcześniej karnego. Po tej sytuacji podopieczni trenera Roberta Kolendowicza wyszli ze swoją akcją ofensywną i skutecznie ją sfinalizowali. Autorem gola na 3:1 był Gorgon, który do 2 asyst dorzucił bramkę. Wykorzystał świetne podanie od Adriana Przyborka i w 51 minucie z bliska wpisał się na listę strzelców, a El Pistolery poszły w ruch. Zagłębie nie zamierzało się jednak poddać. Zawodnicy trenera Marcina Włodarskiego nie powiedzieli ostatniego słowa i nadzieje na awans przywrócił im super joker Dawid Kurminowski. Wprowadzony z ławki rezerwowych napastnik kolejno w 62 i 77 minucie dwukrotnie skierował piłkę do bramki, której strzegł broniący we wszystkich, dotychczasowych meczach Pucharu Polski, Krzysztof Kamiński. Końcówka należała jednak do Pogoni, która w 88 minucie odzyskała prowadzenie. Grający dzisiaj świetne zawody Grosicki podał do João Gamboy, ten zagrał do Alexa Gorgona, który z kolei zaliczył trzecią asystę wykładając idealnie futbolówkę nadbiegającemu Patrykowi Paryzkowi. Młody napastnik niczym doświadczony snajper wykończył świetną akcję Portowców, której nie powstydziłaby się sama FC Barcelona. ”Paryz” niczym Robert ”Lewy” Lewandowski z zimną krwią posłał piłkę do siatki przy krótkim rogu obok interweniującego Buricia. Po finalizacji Patryk utonął w objęciach kolegów i został bohaterem, ponieważ jego bramka była decydująca. Duma Pomorza nie oddała już tego prowadzenia i po upływie doliczonych minut arbiter Przybył zakończył dzisiejsze zawody.
Ostatecznie po niesamowitym, pełnym emocji i zwrotów akcji oraz trzymającym w napięciu do samego końca thrillerze w Szczecinie, granatowo-bordowi mogli świętować z kibicami zwycięstwo i awans do ćwierćfinału Pucharu Polski. Do wielkiego finału na Stadionie Narodowym w Warszawie pozostały 2 kroki i coraz bardziej wydaje się, że los daje podopiecznym trenera Roberta Kolendowicza w przyszłym roku drugą szansę na to, żeby w stolicy zawalczyć w maju o krajowe trofeum. Do tego jeszcze jednak daleka droga. Teraz czekamy na losowanie i trzymamy kciuki, żeby było ono dla Pogoni udane.
Gratulacje Portowcy! Awans jest nasz i wiosną kontynuujemy walkę w Pucharze Polski!
Komentarze
Thriller pełen emocji, siedem goli i awans do ćwierćfinału Pucharu Polski! — Brak komentarzy
HTML tags allowed in your comment: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <s> <strike> <strong>