Szklanka do połowy pełna
Dziś, na Twardowskiego, przy blisko ośmiu tysiącach, spragnionych futbolu kibiców, walczącej Pogoni Szczecin i Kotwicy Kołobrzeg, padł wynik 3:0. Mecz, zakończył się, zwycięstwem Dumy Pomorza, a zwycięskie 3 bramki, padły już, w pierwszej połowie meczu.
Spotkanie do przerwy, mogło się podobać, zgromadzonej publiczności. Od samego początku, sunęły ataki Pogoni, a akcje, były dynamiczne, efektowne i wzbudzały oklaski, piknikowo nastawionej publiczności.
Fajne, kombinacyjne ataki, były zawiązywane, przez skład, który znamy z poprzedniej rundy. Bramki, strzelał Efthymios Koulouris. 2 razy i raz także asystował, gdy gola, strzelił Linus Wahlqvist. Groźne akcje, zakończone celnymi strzałami, pokazali także Vahan Bichakhchyan, Leonardo Koutris, Adrian Przyborek i Kamil Grosicki.
Do przerwy, Pogoń mogła i powinna, wygrywać znacznie wyżej. Kotwica, beniaminek Betclic 1. Ligi, grała, jakby na zaciągniętym, ręcznym hamulcu i brakowało jej piłkarzom, wiary i energii, że mogą coś ugrać, w tym towarzyskim meczu. 2 razy, pokazał się tylko Jonathan Júnior. Ten niewielki napastnik, z muskularną sylwetką, nie miał jednak dziś, zbyt wiele dynamitu w nogach, by zamienić podania kolegów, na choćby jedną bramkę.
Kotwica, miała okazję z rzutu wolnego i była blisko szczęścia, lecz nawet z 16 metrów, po faulu Przyborka, nie zamieniła sytuacji, na trafienie. Różnica jakościowa, pomiędzy drużynami, była olbrzymia. Znacznie większa, niż dzieląca ich tylko, jedna klasa rozgrywkowa.
Po przerwie to był już inny mecz. Pogoń, jakby spoczęła na laurach i wolno grała. Nawet, oddawała inicjatywę gościom.
Tym z kolei, zaczęło się chcieć grać i mieli dobrą okazję, do zdobycia gola, lecz brakło skuteczności, po jednym kontrataku, gdzie skrzydłowy, niecelnie uderzył na bramkę.
Trener Pogoni, od 60 minuty, zdecydował się na zmiany i sukcesywnie, wymienił wszystkich, poza bramkarzem. Zatem mieliśmy okazję, zobaczyć młodych zawodników. Tych, co wrócili z wypożyczenia, jak i tych, co zostali przeniesieni z rezerw. W meczu brakowało Marcela Wędrychowskiego i Rafała Kurzawy. Obaj, jeszcze nie są gotowi, do gry, ale wrócili, do treningów.
Niestety, w drugiej połowie, gra siadła. Na trybunach, atmosfera piknikowa, ale czasem, dało się usłyszeć to, co dobrze już znamy. Wspólne kibicowanie, obu drużynom oraz także pozdrowienia, dla Feyenoordu Rotterdam i Dynama Berlin.
Mamy kibiców, co się już zdążyli znudzić, patrzeniem na boisko, z którego w drugiej części spotkania, wiało jednak nudą. Zatem przypomnieli, prezesowi Jarosławowi Mroczkowi, o ambicji i o koniecznych transferach, bo tych faktycznie, zdecydowanie brakuje i to się dało odczuć, dość mocno.
O ile podstawowy skład, jest w stanie walczyć, w każdym meczu o zwycięstwo, to jednak wchodzący z ławki, nie dali dziś nadziei, na poziom drużyny walczącej, o najwyższe cele. W sytuacji kartek i kontuzji Pogoń pozostanie, z przysłowiową “ręką w nocniku” i niestety, może gubić punkty, w decydujących momentach meczów i całego sezonu. Po jednym starciu nie można za wiele wyciągać wniosków, ale jednak pewne minimum obowiązuje. Aby móc myśleć, o pozycji na pudle, jak i zdobyciu Pucharu Polski, potrzebne są uzupełnienia składu.
Młodzi zawodnicy, muszą też więcej dać od siebie i pokazać więcej zaangażowania. W tej rywalizacji jedynie Przyborek zaznaczył pozytywnie, swoją obecność na boisku. Oddał mocny strzał w poprzeczkę, a także na nim, podyktowany był rzut karny. Śmiało można, powiedzieć, że chociaż to naprawdę, jest ładnie wyglądający wynik, to jednak “szklanka, jest tylko do połowy pełna” i każdy, może skoncentrować się, na jej górze lub dole. W klubie jednak powinny zapaść decyzje. Takie, aby nie dolewać oliwy do ognia, a raczej, jak uzupełnić szklankę. Młodym, dalej trzeba dawać szansę na grę i zbieranie ligowego doświadczenia. Lecz moim zdaniem, przydałyby się 2-3 transfery przychodzące, dla uzupełnienia składu.
Kibice Pogoni, to chyba najładniej ubrani kibice, w Polsce, a zwłaszcza Paniom, do twarzy w nowych koszulkach. Żółtych, jak i krokusowych, z zeszłych rozgrywek. Kibicowsko, będziemy na topie, w tym sezonie… jak zawsze.
Marcin Zapart
Moja opinia jest taka, że wreszcie znaleźliśmy okazję żeby odpalić fajerwerki z odwołaniem fety, która miała być 3 maja…. Reszta już nigdy nie będzie taka sama. Nie z tymi ludźmi (prezesem, trenerem, piłkarzami). Plusem jest że fajerwerki nie poszli na zmarnowanie 👍