SEZON 2: Odcinek 5: Trzecia rana, nowa nadzieja
,,Lokalna” w oczekiwaniu:
Niedzielne popołudnie. W Szczecinie ,,Lokalna” była pełna po brzegi, choć Portowcy grali na wyjeździe. Telewizory rozświetlały wnętrze, a kibice przy stołach trzymali kufle jak amulety.
– Trzeba dziś walczyć jak o życie – powiedział Bolo, wbijając wzrok w ekran. – Trzy porażki z rzędu? To się nie może wydarzyć.
– Spójrz na tabelę – westchnął Zefir. – Jesteśmy trzynastą siłą ligi. To już nie żarty.
Marta poprawiła szalik. – Może dziś się przełamią. Muszą.
Iga siedziała z dyktafonem, notując każde słowo. – Dziś w Warszawie nie chodzi tylko o wynik. Na trybunach siedzi nowy rozdział Pogoni – mruknęła.
Łazienkowska – początek:
17:30. Warszawa. Stadion Legii pulsował zielono-białą falą. W loży VIP obok Alexa i Tana Keslera siedział mężczyzna w eleganckiej marynarce. Thomas Thomasberg obserwował murawę z zimnym spokojem, rozmawiając krótko z właścicielem i prezesem.
Na boisku mecz rozpoczął się ostro. Już w pierwszej minucie Grosicki huknął z dystansu – nad poprzeczką. Chwilę później Weisshaupt został sfaulowany w polu karnym. Rzut karny. Rajović uderzył pewnie. 1:0 dla Legii.
– I znowu w plecy – jęknął Młody w ,,Lokalnej”. – Zawsze to samo.
Cojocaru ratował Pogoń przed kolejnym ciosem, odbijając strzał Piątkowskiego. Kapustka nie trafił w dobitce.
Grosicki odpowiedział rajdem i dośrodkował do Molnára, ale Węgier nie trafił czysto w piłkę. Juwara spróbował z wolnego – Tobiasz obronił.
Do przerwy było 1:0.
Druga połowa – walka bez nagrody:
Gra utknęła w środku pola. Nerwy, faule, brak dokładności. Dopiero w 76. minucie po rzucie rożnym Kapuadi strzelił głową – Cojocaru wyciągnął się jak pantera. Piłka jeszcze trafiła w słupek po odbiciu od Hujy.
– Mieliśmy szczęście – mruknęła Marta, ściskając szalik.
Rajović mógł podwyższyć, ale znów cudowna parada rumuńskiego bramkarza uratowała Pogoń.
Gwizdek końcowy. Legia zwyciężyła 1:0. Dla Pogoni – trzecia porażka z rzędu.
Po meczu – zapowiedź zmian:
Na trybunach Thomasberg ściskał dłoń Alexa. – Potrzebujecie nowej drogi – powiedział po angielsku. – Ja mogę wam ją pokazać.
Kesler skinął głową. – Wkrótce.
W ,,Lokalnej” zapanowała cisza. Ludzie powoli dopijali piwo.
– To już nie drużyna, to widmo – powiedział Bolo. – Bez nowego trenera nie damy rady.
– Ale kim on jest, ten Duńczyk? – zapytała Marta. – Skąd mamy wiedzieć, że nas poprowadzi?
– A jeśli to kolejny eksperyment? – dorzucił Zefir. – Za dużo już ich było.
Iga włączyła dyktafon. – Kibice rozdartego serca. Czekają na cud, ale boją się kolejnego zawodu.
W kącie sali czarny charakter sączył piwo, wpatrując się w ekran. – Thomasberg, co? Kolejny, który myśli, że poskromi Szczecin… – uśmiechnął się krzywo.
Epilog:
Wieczór w Szczecinie był ciężki. W wiadomościach mówiono o ,,trzeciej porażce Pogoni” i o ,,nadchodzącym nowym trenerze”.
W ,,Lokalnej” kibice siedzieli do późna. Dyskutowali, kłócili się, marzyli.
– Granatowo-bordowe serca biją, choć bolą – powiedziała Marta.
– Będą biły, aż ktoś wreszcie je poskłada – dodał Bolo.
Za oknem cichło miasto. A w cieniu, przy dworcu, czarny charakter odpalił papierosa. – Niech przychodzi. Każdy trener myśli, że zna Pogoń. A ja wiem, jak rozbić ją od środka.
Granatowo-bordowe serca czekały na nowego wodza. Ale i na nową próbę.
Komentarze
SEZON 2: Odcinek 5: Trzecia rana, nowa nadzieja — Brak komentarzy
HTML tags allowed in your comment: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <s> <strike> <strong>