Robert Kolendowicz: ,,Liczę, że pokażemy tę elegancką, domową, wyjątkową twarz”
Dzisiaj, o godzinie 13:00, odbyła się konferencja prasowa przed niedzielnym meczem z Piastem Gliwice w ramach 11. kolejki PKO BP Ekstraklasy. Na pytania dziennikarzy odpowiadał trener Pogoni Szczecin, Robert Kolendowicz.
Co miał do powiedzenia szkoleniowiec Portowców przed domowym pojedynkiem z Piastunkami, w otoczeniu pluszowych Gryfusów? Poniżej znajdziecie jego wszystkie wypowiedzi oraz zapis video z dzisiejszej konferencji.
O tym, jakby ocenił aktualne miejsce w tabeli w skali szkolnej:
– Musiałbym się nad tym zastanowić. Ciężko o jednoznaczną ocenę, ponieważ Pogoń ma dwie twarze w tym sezonie. Gdybym miał ocenić mecze domowe, to wystawiłbym szóstkę. Za mecze wyjazdowe wystawiłbym ocenę niedostateczną. Robimy wszystko, by ta twarz była jak najbardziej podobna do tej z meczów domowych.
O przewadze punktowej Lecha Poznań:
– To dużo i mało. Przewaga Lecha nad resztą jest dość duża, ale ten sezon będzie miał jeszcze różne momenty. Wydaje mi się, że sporo się jeszcze będzie zmieniać. Wiele zespołów będzie robiło dużo, aby tę przewagę zniwelować.
Analiza niepowodzeń w meczach wyjazdowych:
– Słowo analiza przewijało się ostatnio często w naszych wypowiedziach. Wszyscy zastanawiamy się, dlaczego nie idzie nam na wyjazdach. Momenty, gdy nie mamy piłki w meczach wyjazdowych, trwają zbyt długo. Gdy jesteśmy bez piłki często przy naszych działaniach formacyjnych, grupowych, trzymaniu odległości między formacjami, próbowaniu przetrwania tego momentu jak najlepiej, nie jesteśmy cierpliwi, czekamy tylko na moment do kontry. W meczach domowych jesteśmy w tym dobrzy. Na wyjazdach tak to nie wygląda. Do tego nasze wejście w mecz ostatnio było słabe. GKS w początkowej fazie gry miał około 75 procent posiadania. Wejście w mecz też pomogło GKS-owi sprawić taki obraz meczu, jaki widzieliśmy. Nasze działania zespołowe bez piłki muszą być w spotkaniach wyjazdowych na dużo wyższym poziomie.
O tym, czy jest przywiązany do nazwisk:
– Z jednej strony patrząc na wybory, jakich dokonywaliśmy, można powiedzieć, że jestem przywiązany. Każdy trener wybiera skład najbardziej optymalny na dany moment. Staram się dokonywać tych wyborów słusznie. Nie czuję się przywiązany do zawodników i staram się ich oceniać na bazie działań treningowych i meczowych. Nie zawsze działania z treningu jesteśmy w stanie przenieść na mecz. Czasem obraz meczu nie jest taki, jak treningu. Oczywiście zawsze siadam po meczu i analizuję swoje wybory. Czasem mam wniosek, że mogłem podjąć inną decyzję, ale to już jest po spotkaniu. Mecz zawsze pokazuje, czy wybory były słuszne, czy nie.
O braku zmian w przerwie w starciu z GKS-em Katowice:
– Z meczu w Rzeszowie byłem bardzo zadowolony. Oczywiście rywalizowaliśmy z zespołem pierwszoligowym, ale mocnym, co pokazuje tabela. Rozgrywki Pucharu Polski pokazały, że wiele drużyn na tym poziomie poległo. Po naszym ostatnim występie w Pucharze Polski ten pierwszy mecz był bardzo ważny. Nie miałem ani przez chwilę wątpliwości, że ten mecz zwyciężymy. Bardzo mnie cieszyła dominacja w tym spotkaniu. Dlatego też wystawiłem taki sam skład na GKS. Co do braku zmian w przerwie, zawsze są dwie możliwości. Albo można dać się zawodnikom poprawić się po przerwie, albo dokonać zmian. Wybrałem to pierwsze rozwiązanie. Z perspektywy czasu można powiedzieć, że mogłem dać impuls drużynie zmianami, ale podjąłem decyzję, by dać zawodnikom szansę.
O małej liczbie rotacji w składzie:
– Liczba zawodników, jakich mam w kadrze jest wystarczająca. Na bazie moich obserwacji treningowych staram się dobierać jedenastkę. To moja jedyna droga. Mamy ten komfort, że obserwujemy też zawodników w meczach II zespołu. Wybory, których dokonywałem były na bazie obserwacji.
O tym, czy problemy z bronieniem przy stałych fragmentach gry zostały zażegnane:
– Te gole zwykle padają z centra pola karnego. Nie byliśmy wystarczająco dobrzy podczas bronienia tej strefy, dlatego traciliśmy tyle goli. Nie wrzucałbym tego do jednego worka z brakiem umiejętności zachowywania się w pojedynkach główkowych. Każdą sytuację trzeba analizować indywidualnie. Każdy gol stracony z tamtej strefy jest osobną historią. Wydaje mi się, że w ostatnich meczach wróciliśmy do równowagi w tym, ale dalej możemy być w tym lepsi. Nadal mamy rezerwy. Pracujemy nad tym i mam nadzieję, że ciągle będziemy się w tym elemencie poprawiać.
O Piaście Gliwice i jego mocnych stronach:
– Piast pokazał, że jest jednym z najlepiej zorganizowanych zespołów w Ekstraklasie. Przeciwko nim każdemu gra się trudno. Jest w czołówce, jeśli chodzi o najmniejszą liczbę goli straconych. Ich działania w defensywie są na wysokim poziomie, ich procent wygranych pojedynków jest wysoki, pozostawiają niewiele przestrzeni. Mimo ubytków kadrowych, które nastąpiły w zespole, po odejściu Mosóra i Ameyawa Piast to nadal zespół intensywny. Ja swój optymizm opieram na tym, że zagramy u siebie. Liczę, że pokażemy tę elegancką, domową, wyjątkową twarz.
O sytuacji kadrowej:
– Wrócił Marcel do treningu i trenował z nami cały tydzień. W zeszłym tygodniu pracował z drugim zespołem. Jest na etapie powrotu do pełnej dyspozycji, z tego się niezwykle cieszę. Sytuacja Mariusza Malca i Danijela Lončara ulega poprawie, ale bardzo powoli. Zobaczymy, co przyniesie przerwa reprezentacyjna. Pozostali zawodnicy pomimo drobnych przeziębień będą gotowi, aby zagrać z Piastem.
O pracy w przerwie reprezentacyjnej:
– Jesteśmy na etapie finalizacji meczu kontrolnego w pierwszym tygodniu przerwy reprezentacyjnej. Mamy w planie mocną grę, mam nadzieję, że to się uda. To będzie część naszych przygotowań. Będziemy też mieli 4-5 dni treningowych.
O regularnym stawianiu na Benedikta Zecha:
– Dał mi argumenty w meczu z Legią. Zagrał tam na bardzo dobrym poziomie. Miał bardzo duży wpływ na zespół. Dlatego zdecydowałem się go wystawić w kolejnych meczach. W treningach również pokazywał się z bardzo dobrej strony. “Bene” to bardzo ważny członek naszego zespołu. Nie tylko na boisku, ale też poza nim. To jeden z liderów w naszej szatni. Nie należy też zapominać, że mamy dwóch kontuzjowanych zawodników, którzy mogliby zagrać na jego pozycji. Mariusz Malec i Danijel Lončar na ten moment nie mogą nam pomagać. ”Bene” w meczu z Legią pokazał, że może nam pomagać na bardzo wysokim poziomie. Wierzę, że jest w stanie w takiej dyspozycji być jeszcze długo.
O sytuacji Dimitriosa Keramitsisa:
– Zagrał kolejny mecz w drugim zespole. Dla niego droga jest taka sama. Potrzebuję od niego argumentów na boisku treningowym i meczowym. Po tej przerwie on dopiero wraca do funkcjonowania w zespole w meczu o stawkę. To dla niego kolejny etap wdrażania w nasz zespół. Liczę, że dalej to będzie przebiegało sprawnie.
O zaległościach finansowych klubu wobec piłkarzy:
– Z tego co wiem, jesteśmy na dobrej drodze. Klub wdrożył dużo starań, aby tę sytuację unormować. Z moich informacji jesteśmy już po tym problemie. Tych zaległości prawdopodobnie już nie ma. Wiem, że nie jest łatwo i w jakiej sytuacji funkcjonujemy, ale praca, którą wykonują ludzie wokół, jest na bardzo wysokim poziomie. Wszyscy starają się wykonywać pracę, aby zespół miał jak największy komfort przygotowywania się do meczów.
O mniejszej liczbie przebiegniętych kilometrów w meczach i mniejszej liczbie kartek:
– Zacznę od odpowiedzi na drugie pytanie. Żółte kartki nie są wyznacznikiem zaangażowania. Dla mnie tym wyznacznikiem jest wskaźnik, który pokazuje nasze pojedynki. Ten wskaźnik się trochę różni w meczach domowych i wyjazdowych. Jeśli przeanalizujemy wszystkie pojedynki, to ten wskaźnik w meczu ostatnim nie był na zadowalającym poziomie. W momentach bezpośredniej walki być może nie byliśmy wystarczająco dobrzy z GKS-em. Oczywiście w przeszłości czasem zdarzało się, ze byliśmy w tym elemencie gorsi, ale nie miało to przełożenia na wynik. Chciałbym, żebyśmy wygrywali większą liczbę pojedynków, gdy jest na to szansa. Nasza liczba ”total distance” spadła na przestrzeni lat, ale za to liczba sprintów znacznie poszła do przodu. Ma to związek z naszym profilem zawodników. Na przykład “Grosik” ma jeden z najwyższych wskaźników ”high speed” w Ekstraklasie. W pewnych elementach jesteśmy teraz lepsi, w innych nieco gorsi, ale wynika to z profilu naszych zawodników.
O rezerwowych w starciu z GKS-em:
– Oni nie byli zadowoleni z jednego ważnego powodu. Przegrał zespół. Po meczu z GKS-em nikt nie był szczęśliwi. Nowi zawodnicy wnieśli jakość, ale z porażki nikt nie był zadowolony. Widziałem jednak dobrą postawę zmienników. Alex znowu zdobył gola. Zawsze powtarzam, że skład na mecz to jest 20 zawodników. Nierzadko mecze rozstrzygają się w ostatnim kwadransie. Zawodnicy z ławki dali impuls, ale to i tak nie okazało się wystarczające, aby wygrać.
O Piaście bez Ameyawa i Mosóra:
– Na pewno te straty personalne są duże. Pewnie nie od razu można tych zawodników zastąpić. Mosór świetnie radził sobie w defensywie, w pojedynkach w powietrzu, ale z powodzeniem zastępuje go Huk. Ameyaw to atakowanie przestrzeni, duża mobilność, liczby. Zespół Piasta stara się zastąpić ich innymi zawodnikami i robi to dość sprawnie. Dalej w tym zespole jest duża jakość jak na naszą ligę. Za Ameyawa grali ostatnio Félix i Kądzior. To zawodnicy nieco inni profilowo, ale dalej Piast w składzie z nimi jest silny.
O zachowaniu przy stałych fragmentach wykonywanych przez rywala:
– Stałe fragmenty są ich mocną bronią. Są bardzo skuteczni po długich rzutach z autu Dziczka. Tak było, chociażby w ostatnim meczu domowym z nami 20 kwietnia. Pracujemy nad tym i będziemy gotowi na tę silną broń Piasta.
O tym, czy podjął już decyzje co do wyjściowego składu:
– Jeszcze mamy jutro jeden trening. Myślę, że w sobotę będziemy podejmowali decyzję. Wstępny zarys składu mam głowie.
O formie Alexandra Gorgona i jego skuteczności po wejściu na boisko z ławki rezerwowych:
– Myślę, że Alex nie byłby z tego stwierdzenia zadowolony. On jest bardzo ambitny, ale ma też przy tym dużą wolę pomagania zespołowi. W każdym momencie chce jakość przynosić. Niezależnie z ławki czy w pierwszym składzie. Bez względu na to, jaką rolę mu powierzę, on ją wykona na sto procent i zrobi wszystko dla zespołu.
O dłuższym czasie na regenerację:
– Mieliśmy czas na pełną regenerację. Zespół jest gotowy i pełen chęci pokazania, że w domu jesteśmy bardzo mocni. Bardzo podobało mi się zaangażowanie, intensywność i jakość na wczorajszym treningu. Zespół pokazał, że jest w pełni zregenerowany i gotowy do meczu. Aż szkoda, że mecz nie był wczoraj. Czekamy na ten mecz z niecierpliwością.
O akcji ”Dorzuć misie”:
– Bardzo szczytyny cel. Fundacja STS, pieniądze dla Adasia Orlika. Zachęcam wszystkich do wspomagania tej akcji. Warto pomagać. Są sytuacje, gdy ta pomoc jest nieodzowna. My Portowcy mamy wielkie serca i tą akcją pokazujemy, że jesteśmy gotowi do pomocy. Ja z córkami przyniosłem worek pluszków, zawodnicy też je regularnie przynoszą. Liczę, że pobijemy rekord i pomożemy Adasiowi.
O tym, czy możemy spodziewać się kolejnego, widowiskowego meczu:
– Głęboko w to wierzę. Myślę, że nasi kibice, którzy przyjdą na mecz, a także Ci, którzy nie zdołali zdobyć biletu i obejrzą spotkanie w telewizji, chcą zobaczyć dobry futbol i zwycięstwo. Brzmi to kolokwialnie, ale wiem, że kibice będą naszym dwunastym zawodnikiem na meczu. Wiem, że będą z nami w trudnych momentach i wesprą nas, gdy będziemy tego potrzebowali.
Zapis video z dzisiejszej konferencji:
źródło: Pogoń Szczecin SA (YouTube)
Komentarze
Robert Kolendowicz: ,,Liczę, że pokażemy tę elegancką, domową, wyjątkową twarz” — Brak komentarzy
HTML tags allowed in your comment: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <s> <strike> <strong>