Po 11 kolejkach Ekstraklasy – liga pełna paradoksów
Minęła już prawie 1/3 sezonu, a Ekstraklasa po raz kolejny udowadnia, że nie ma tu rzeczy niemożliwych. Kto by pomyślał, że liderem będzie Górnik Zabrze, a Raków i Pogoń znajdą się w środku tabeli?
Górnik Zabrze (1. miejsce, 22 pkt):
Po cichu, bez medialnego szumu, zbudowali drużynę z charakterem. Pressing, intensywność, kolektyw. To nie są przypadkowe punkty – Górnik gra dojrzale, a ich mecze wreszcie przypominają zespół z ambicją na coś więcej niż tylko ,,spokojne utrzymanie”.
Jagiellonia Białystok (2. miejsce, 21 pkt):
Od miesięcy w czołówce i to nie przez przypadek. Stabilny skład, ofensywne DNA i regularność. Nie zawsze pięknie, ale zawsze z charakterem. Zespół, który wie, co chce grać i jak to robić.
Cracovia (3. miejsce, 18 pkt):
Największe pozytywne zaskoczenie rundy. Grają odważnie, potrafią przycisnąć i mają świetnie poukładaną taktykę. Wreszcie widać w nich drużynę, która potrafi zarówno cierpieć, jak i błyszczeć.
Korona Kielce (4. miejsce, 18 pkt):
Kolejna historia z kategorii: ,,nikt nie wierzył, a oni robią swoje”. Walka, determinacja i skuteczność – Korona nie jest ładna dla oka, ale zabiera punkty nawet faworytom.
Lech Poznań (6. miejsce, 18 pkt):
Niby blisko czołówki, ale daleko od stabilności. Wciąż nie widać dominacji, jakiej oczekiwano. To już nie jest drużyna Skórasia czy Marchwińskiego – Lech przechodzi etap przebudowy i szuka tożsamości.
Legia Warszawa (7. miejsce, 15 pkt):
Największy znak zapytania. Potencjał ogromny, ale w grze chaos, a wyniki nie idą w parze z aspiracjami. Legia gra zrywami – od efektownych zwycięstw po mecze bez charakteru. Kibice mają prawo być sfrustrowani.
Raków Częstochowa (9. miejsce, 14 pkt):
Zespół, który jeszcze niedawno był wzorem organizacji, dziś wygląda na zmęczony i zagubiony. Brak intensywności, brak ognia – Raków stracił to, co czyniło go potęgą. Odbudowa potrwa dłużej, niż sądzono.
Pogoń Szczecin (12. miejsce, 13 pkt):
Symptomatyczne: potencjał duży, wykonanie nierówne. Zmiana trenera, szukanie stylu, zrywów brakuje. Pogoń ma piłkarzy z nazwiskami, ale wciąż nie ma automatyzmów. To projekt, który dopiero szuka własnej drogi.
Widzew, Arka, Motor – walka o przetrwanie:
Widzew z potencjałem ofensywnym, ale bez wyników. Arka i Motor z przebłyskami, lecz defensywnie zbyt miękcy, by myśleć o czymś więcej.
Kto zaskoczył, kto zawiódł?
Zaskoczenia:
- Górnik – lider, który zaskoczył wszystkich.
- Korona – waleczność i punkty ponad oczekiwania.
- Cracovia – ofensywnie dojrzali i skuteczni.
Rozczarowania:
- Raków – z mistrza w ligowego średniaka.
- Legia – kolejny sezon bez dominacji.
- Pogoń – gra falująca jak morze, raz błysk, raz sztorm.
Wniosek?
To sezon, w którym nazwiska już nie grają, a decyduje charakter, pressing i przygotowanie fizyczne. Ci, którzy biegają więcej i walczą mocniej – są na szczycie. Ci, którzy myślą, że wystarczy marka – są w połowie drogi.
A Waszym zdaniem – kto po 11 kolejkach robi największe wrażenie, a kto zawiódł najbardziej?
Bardzo fajna analiza 1/3 sezonu, choć jeszcze połowa ligi ma swoje zaległości do odrobienia. Ja przed sezonem spodziewałem się, że Górnik i Cracovia będą w Top 8. Totalny zawód do Widzew i Pogoń. Wielkie zaskoczenie to Korona i Wisła Płock, wynik ponad stan moim zdaniem, zrobiony głównie determinacją, wybieganiem. I faktycznie w tej lidze jest tak, że jeśli nie biegasz dużo i szybko to szanse na dobry wynik są niskie. Widać to po wynikach Pogoni. Gdy biegali po 112-120 km to zdobywali punkty, dużo gorzej z punktowaniem było, gdy przebiegli zaledwie 99-105 km. Tu trzeba zostawiać hektolitry potu na boisku, biegając mądrze ale i więcej od rywala, bo zazwyczaj większy wysiłek fizyczny był wynagradzany punktami w naszej lidze, która jest dość fizyczna. Prawdą jest, że nazwiska nie grają, a przynajmniej ich ciężar wagowy w rozliczeniach nie jest tak istotny jak intensywne wybieganie i walka o każdy cm boiska.