Piłka nożna – biznes, który nie zna litości
Piłka nożna to biznes bardzo brutalny i jeńców nie bierze.
Słyszy się głosy o ,,zdradzie” Koulourisa, o fochach, o tym, że ,,nie chciał grać”. Ale nikt nie pomyślał o czymś ważnym – że to jego zawód. Dostał propozycję awansu życiowego, szansę na finansowe bezpieczeństwo swojej rodziny. I co miał zrobić? Odbić się od ściany, żeby zadowolić chwilowo sfrustrowaną opinię publiczną?
Kto z nas w swoim życiu pokornie odpuściłby szansę na lepsze jutro? Ilu z nas zrezygnowałoby z awansu, wyższej pensji czy nowej perspektywy, tylko po to, by ktoś z boku mógł powiedzieć: ,,Został lojalny”?
Prawda jest taka: w tym biznesie lojalność nie jest walutą. Twarde zasady obowiązują obie strony. Klub może w każdej chwili pozbyć się piłkarza, bo ,,nie spełnia oczekiwań”. Piłkarz – gdy dostaje szansę – ma prawo zrobić krok do przodu.
Lojalności należy szukać nie w szatni, ale wśród kibiców. To my tworzymy fundament. Zawodnicy są przejściową wartością zespołu – jedni odchodzą, drudzy przychodzą, ale Pogoń Szczecin zostaje. Klub żyje naszą obecnością, dopingiem, wsparciem.
Nie oznacza to, że nie należy być wdzięcznym. Wręcz przeciwnie – doceniajmy wkład zawodnika, dziękujmy mu, wspierajmy w dalszej drodze. Bo choć odchodzi, to kawał swojego życia oddał dla Pogoni.
Przykład? Jeżeli Sam Greenwood odpali i jego wartość wzrośnie do 20 milionów euro – co wtedy? Będziemy płakać, że ,,zdrajca” odchodzi po roku? Nie. To będzie dowód, że klub zrobił genialny biznes, że się rozwija, że Pogoń jest w grze na poziomie, o którym marzyliśmy. A my? Nasza rola jest jasna – kibicować, wspierać, być dumni.
Problem w tym, że wielu nie rozumie tej mechaniki. Myślą tylko dniem dzisiejszym, oceniają chwilową sytuację, próbują być ekspertami… tylko pytanie: za co sami odpowiadają w swoim życiu? Jakimi budżetami zarządzają? Jakie decyzje finansowe podejmują na co dzień?
Pogoń Szczecin potrzebuje jednego: mądrego, świadomego kibica.
Takiego, który rozumie, że futbol to więcej niż 90 minut. To biznes, emocje, kalkulacje, wzloty i upadki. To historia, która pisze się każdego dnia – a my jesteśmy jej częścią, ale nie reżyserami.
I tu pytanie do Was: czy kibic powinien wymagać ,,wierności” od piłkarza, czy raczej wdzięczności i szacunku za czas, który oddał klubowi?
Piłkarz to zawód. Podpisuje kontrakt – czasowy i w czasie kontraktu każemy wymagać od niego zaangażowania na 100%. Jak złapie kontuzje – klub płaci mu pełna pensje wynikająca z kontraktu – umowy obowiązującej obie strony. Klub płaci- piłkarz ma obowiązek zaangażowania bez fochow. W zeszłym sezonie Kalmana nie bolały plecy jak kończył kontrakt i miał iść do nowego klubu.
Piłkarz w każdym meczu powinien dawać z siebie 100 proc. Szukanie lepszego życia i zarobku rzecz naturalna i nikt tutaj nie ma wątpliwości. Jednak nie może być tak, że jednego dnia jest się super strzelcem, a chwilę później zapomina się jak się strzela gole i że bolą plecy przed samym meczem. Taką zabawą w Greka niestety można popsuć sobie fantastyczny obraz najlepszego napastnika XXI wieku polskiej ekstraklasy. Przykre było te zakończenie, a przecież Kulu był najlepszym strzelcem jakiegokolwiek Pogoń miała w swojej historii. To świetny zawodnik i trzeba mu życzyć wszystkiego najlepszego w karierze, dużo przyniósł nam radości, choć pewien niesmak po sobie też zostawił. W niedzielę należą mu się olbrzymie brawa na pożegnanie i hit kibiców, czyli Kulu Gol!
Blagam, nie wdzięczni. Nigdy. Oni kase biorą ja ją na nich wydaje
Piłkarz to zawód a granie to jego praca. Kibice są tzw. Klientami, wymagającymi klientami. Mają prawo wymagać, ale także być wdzięczni za obsługe pod stan.
Mogą mieć żal, mogą być źli, mogą się nie zgadzac z decyzjami, ale i tak finalnie istnienie klubu zależy od kibiców