Pierwsze koty za płoty!
Ten zwrot – to taki związek frazeologiczny, który oznacza, że coś zostało zrobione po raz pierwszy, że ktoś spróbował zrobić coś, z czym wcześniej nie miał do czynienia. Zazwyczaj odnosi się do tych sytuacji, w których pierwsza próba była nieudana.
I tak faktycznie było w wykonaniu Pogoń Szczecin Football Schools 2015 – Granatowa.

Wczoraj właśnie nasze już prawie dziesięciolatki wybrały się na pierwszą wspólną, dalszą, piłkarską przygodę z trenerami Michałem i Filipem do Chojnic na turniej „Dziecięcej Gali Piłkarskiej”, organizowanej przez MKS Chojniczankę 1930.
A, że był to pierwszy dalszy wyjazd, wymagał on wspólnego wyjazdu autokarem z Follow Me i tuż przed piątą rano chłopcy wyjechali z Twardowskiego na blisko 4-godzinną przejażdżkę do województwa pomorskiego, by rozpocząć rozgrywki około godziny 10:00.
Był to pierwszy wyjazd naszych małych Portowców, zatem wszyscy przy nim uczyliśmy się nowego doświadczenia zarówno od strony organizacyjnej jak i sportowej.
Jak to mawiał Florian Krygier, a ja tylko delikatnie dostosuję: w życiu nie przegrywa się nigdy, bo albo się wygrywa, albo się uczy…
Zatem szukamy pozytywów, czyli wyciągamy wnioski z tego doświadczenia, bierzemy lekcje na przyszłość, aby być lepiej przygotowanym na kolejne przygody naszych młodych piłkarzy.
Pod względem organizacyjnym, mamy już ustaloną procedurę związaną z przygotowaniem wyjazdu dzieci. Zatem po przebytym burzliwym algorytmie życiowym pod tytułem: tysiąc pytań do… mamy już pewną wiedzę i życiowe doświadczenie, my jako rodzice, a także trenerzy jako opiekunowie, jak sprawnie być przygotowanym do następnych wyjazdów granatowo-bordowej młodzieży.
Mamy też już mocną kibicowską ekipę wyjazdową, która jest chętna na kolejne wsparcie Portowców, zgodnie z zasadą, że „Jesteśmy Zawsze Tam, Gdzie Nasza Pogoń Gra!” (a może bardziej pasujące: …gdzie nasze dziecko gra…).
No, ale jesteśmy już gotowi na kolejne wypady i nie wykluczone, że zwiększymy swoje atrybuty kibicowskie o machajki (chorągiewki) i flagę. To już sprawa do ustalenia przed wyjazdem do Schwerina w Niemczech, gdzie nasi chłopcy wkrótce się wspólnie, razem z trenerami wybiorą.
A tam musimy pokazać się na tyle mocno, aby nasze dzieci uwierzyły, że to nie tylko wycieczka krajoznawcza, ale przede wszystkim nowe doświadczenie sportowe, z którego będzie warto się uczyć, ale także cieszyć się grą i strzelanymi bramkami. A to już będzie jakiś postęp.
Pod względem sportowym, co tu dużo mówić turniej w Chojnicach, pokazał nam, że może być już tylko lepiej.

Chłopcom pomimo chęci do gry na tle rywali brakowało szybkości, dynamiki, taktyki, czyli pomysłu na grę i siły przebicia w decydujących momentach. W trzech meczach Portowcom udało się prowadzić dość wyrównaną grę z przeciwnikami i czasem brakowało tylko łutu szczęścia, gdy piłka ocierała się o słupek, a także wpadała w ręce bramkarzy lub kilkukrotnie tuż obok słupka.
W akcjach ofensywnych popisywali się Wiktor, Krzysio, oraz Janek i Olek. Na bramce stanął Milan, jednak w trzecim meczu doznał kontuzji i zmienił go Kacper.
W zabezpieczeniu obrony i w środku grali też: Gustaw, Alan, Adam, Szymon i Daniel. Mecze odbywały się na hali, czas gry 12 minut, skład był w systemie 4+1 i trenerzy stosowali lotne zmiany hokejowe.
System gry każdy z każdym, 28 pojedynków całego turnieju. Pogoń rozegrała siedem meczów i nie była to szczęśliwa siódemka dla nich. Pomimo szczerych chęci nasi chłopcy mieli okazje przekonać się, że muszą jeszcze dużo trenować by móc rywalizować z drużynami z poziomu akademii.
Uczestnikami turnieju były następujące zespoły: Chojniczanka Chojnice I, Chojniczanka Chojnice II, Bytovia Bytów, AP Kowale, JFA Przechlewo, APK Jedynka Kartuzy, Pogoń Szczecin, Tucholanka Tuchola.
Po tym turnieju mamy takie wnioski, że PSFS ogrywają nie tylko duże miasta, ale także małe wioski.
I nie był to jakiś strajk włoski…
Nasi rywale pokazali, że grają na hali często i choć ich rodzice płacą za grę w klubach mniej, niż płaci się w Szczecinie, to jednak mają treningi na hali, pod balonami, na orlikach.
Zajęć sportowych i ruchowych chłopcy z mniejszych miejscowości mają dużo więcej i tę lepszą koordynację ruchową u nich widać gołym okiem. Mają też pomysł na grę, widać organizacje, ustawienia na boisku, determinacje, powrót za straconą piłką, szybką grę na jeden kontakt, umiejętność gry w pressingu i pokazywania się na pozycjach, gra bez piłki, ruch uwalniający się od krycia rywala, rozglądanie się na boisku co zrobić z piłką, zanim do mnie ona dojdzie… itd.
Tego śmiało mogą się uczyć nasi młodzi Portowcy od swoich rywali, także trenerzy śmielej mogą wprowadzać do treningu niuanse taktyki, aby chłopcy już mogli uczyć się pewnych automatyzmów z grą z piłką i bez niej.
Dla rodziców też jest taki wniosek, że chłopcy z mniejszych miejscowości czy nawet wiosek są bardziej aktywni, silniejsi, odważniejsi, więcej biegają i potrafią chętniej przepychać się, grać ciałem. To też bierze się z życia, pewnie nie mają takich wygód, jak się ma w miastach i zwyczajnie, codzienne obowiązki wymagają od nich większej aktywności fizycznej i dzięki temu widać po nich więcej energii, pewnie też świadomie lub nie, ale jednak lepiej odżywiają się, spożywają więcej naturalnych produktów, zawierających mniej cukru i węglowodanów, a zdecydowanie spożywają więcej nabiału, jajek, mięsa i zdrowego, nasyconego tłuszczu tam zawartego jak i warzyw i owoców bez faszerowania ich chemią.
Zatem jeśli chcemy pomóc naszym młodym piłkarzom w tym, aby w kolejnych występach szło im lepiej, warto już dziś zmienić ich zwyczaje, ograniczyć im słodycze i żywność wysoko przetworzoną do minimum na rzecz produktów naturalnych, ograniczyć czas spędzony przy komputerach, konsolach, smartfonach na rzecz zwiększonej aktywności fizycznej, choćby gry na podwórku, tudzież jazda na rowerze i spacery. A może zróbmy to razem, konsekwentnie, w dyscyplinowany i zorganizowany sposób?
Możemy wznowić granie pod balonem na Arkonii lub na dostępnych orlikach. Wspólna gra w piłkę to czysta radość dla każdego. Ruch to zdrowie.
Trenerom zostawiam wnioski do samodzielnej analizy, gdyż koniecznie trzeba po takim doświadczeniu wynieść jakąś lekcje na przyszłość, dużo już zasugerowałem, wiemy, czego trzeba się uczyć. Jednak fachowym trenerskim okiem też warto spojrzeć na ten temat, bo przecież wszyscy chcemy, aby było dobrze, a następnym razem musi być lepiej.
Warto podpytać trenerów z tych klubów, jak u nich wyglądają treningi, zweryfikować czym się różnią od naszych i to, co dobre wziąć i dołączyć do zestawu ćwiczeń naszym chłopcom.
Trzymajmy się pozytywów!
Najlepszym zawodnikiem turnieju został Oskar Sirocki z APK Jedynka Kartuzy.
Gra w piłkę tego utalentowanego zawodnika z Kartuz cieszy każdego kibica i każda jego akcja zachęca do burzliwych oklasków. W tym turnieju jak i wszelkich innych zachwyca kibiców tym, co potrafi. Ma przegląd pola. On wie, co chce zagrać w każdej akcji, zanim dostanie piłkę. Jest szybki, skuteczny, waleczny, dynamiczny i jak to mówią — nie pęka na robocie. Brawa dla niego, mieliśmy okazje widzieć go wcześniej na sparingu w Szczecinie i szczerze trzeba powiedzieć, że robi różnicę na boisku. Taki młody Messi.
Talent, którego nie wolno zostawić bez zainteresowania. Biegał już w koszulce Pogoni w sparingu i myślę, że będziemy śledzić jego losy, bo jeśli dalej będzie kochał grę w piłkę, to byłaby wielka strata dla kibiców z Twardowskiego, aby tego chłopca tam zabrakło, gdy dojdzie do wieku seniorskiego.
Brawo Oskar, trzymaj tak dalej!
Z Pogoni nagrodę najlepszego zawodnika otrzymał Wiktor.

A drużynę w turnieju i po nagrodę prowadził kapitan Krzyś.

Kontuzjowanemu bramkarzowi Milanowi życzymy jak najszybszego powrotu do zdrowia i pełni dyspozycji.
Także pełni pokory, z bagażem wielu bramek i doświadczeń jesteśmy silniejsi i mądrzejsi na przyszłość. Wiemy, co mamy robić i do Niemiec jedziemy w nadziei, że może być tylko lepiej.
Frycowe zapłacone, pierwsze śliwki robaczywki odrzucamy i liczymy, że po paru treningach w tym roku ruszymy z nową energią, a i może inaczej ułożony plan dojazdu i noc w hotelu, przed meczami doda więcej energii naszym chłopcom. Szkoda tylko kontuzji Milana, braku naszego bramkarza przez jakiś czas.
Także pierwsze koty za płoty i nas to nie zniechęca i nie zabierze to nam na więcej ochoty.
Bierzemy się wszyscy za poprawę, zakasamy rękawy do roboty!
Zdjęcia: Emilia Zapart
Cześć.
Oczywiście wielkie brawa dla chłopców.
I tu Marcin muszę swoje 3 grosze .
Po pierwsze szkolenie. Ogólnie jest do d. Ale jak już jest jakieś to tylko dla grup tzw.wiodących . I tak niestety jest w każdym klubie czy akademii.
Do takich drużyn są dobierani chłopcy o określonych umiejętnościach na tu i teraz. Odbywa sie to poprzez słynne selekcje. Więc ja bym się tak nie ekscytowała tym co widziałeś.
To żadna sztuka zrobić z gotowców drużynę.Sztuką jest samemu wyszkolić.
Na mnie osobiście takie show nie robi wrażenia.
Nikt nigdzie nie pochyla się nad chłopcami, którzy mają coś do przepracowania.A wręcz przeciwnie podcina im się skrzydła.
I teraz .
Zrób sobie gdzieś listę dzieci tych efektownych na ten moment czy nawet z akademii.
I zobacz gdzie będą Ci chłopcy za ok.10 lat.
Większość z nich zapewniam będzie już najzwyczajniej wyeksploatowana i mocno kontuzjogenna.
Miałam wczoraj przyjemność być na przyjęciu z byłym reprezentantem Polski od U -17 do seniorów.
Pan 40 plus.
Dużo na ten temat rozmawialiśmy….
Przepytalam go o jego czasy itd . itp.
I on rzekł min., że jeśli ktokolwiek mówi 10 latkowi i jego rodzicom , że będzie z niego profesjonalny piłkarz to kłamie.
I ja się z tym zgadzam.
To nie jest czas żeby robić z dzieci profesjonalistów.
Oczywiście trzeba ćwiczyć trzeba trenować i rozwijać umiejętności, ale wszystko z głową.
Bez nadęcia i robienia z dzieci gwiazdorów. A tak niestety się dzieje. Dużo by tu można pisać i gadać, a i tak pewnie nic to nie zmieni.
Albo trzebaby wszystko rozwalić i na nowo zbudować.
Wasi chłopcy to chłopcy o różnych osobowościach i charakterach.
Myślę więc, że za każdym razem będzie lepiej.
Bardzo chętnie przyłączymy się również do tych luźnych spotkań jeśli można oczywiście.
Trzymam bardzo mocno kciuki i zawsze życzę powodzenia, nie tylko za tydzień w Schwerin.
Pozdrawiam serdecznie.
Kasiu, dam znać, jak będziemy zwarci i gotowi na gierki z dzieciakami…Do miłego usłyszenia.
Brawo dla chłopców. Może wszyscy wyciągną wnioski może inny zestaw piłkarzy na wyjeździe da inny rezultat i satysfakcję dzieciom z wygranej chociaż jednego meczu a ja im życzę wszystkich
A gdzie wyniki z danych pojedynków?
Uwierz mi, nie warto ich podawać….