Nieskuteczna pogoń za wynikiem
Portowcy po dwóch niespodziewanych zwycięstwach nad Widzewem Łódź i Rakowem Częstochowa pełni nadziei pojechali do Kielc, by tam w ramach 8. kolejki PKO BP Ekstraklasy zmierzyć się z piątą w tabeli Koroną.
Zwycięzca tego meczu mógł zarzucić kotwicę na podium naszej ligi. Zatem stawką spotkania były nie tylko 3 punkty, ale także wydźwignięcie się ze środka na medalowe pozycje w tabeli. Niestety po raz kolejny wychodzi na to, że zanim drużyna nauczy się wygrywać mecze o stawkę, musi najpierw wyciągać wnioski z przegranego pojedynku, z którego naprawdę można było wycisnąć więcej.

Tak, jak w Radomiu, tak i tym razem zawiodła skuteczność. Okazji na strzelenie gola Pogoń miała wiele. Jednak to Korona była w tym aspekcie lepsza raz od naszej drużyny i wygrała to ważne starcie. Nam pozostaje wyciągnięcie wniosków, zgranie formacji ofensywnej, a także poprawienie kompaktowości, bo rywal mógł i powinien był wykorzystać więcej swoich sytuacji strzeleckich. Dziś ani obrona, ani atak nie były naszymi atutami, a już na pewno nie była nimi skuteczność.
Swoje okazje do ucieszenia naszych kibiców zmarnowali: Smoliński, Grosicki i Juwara. Szczęścia brakło także Wahlqvistowi, Molnarowi oraz Greenwoodowi. Zatem sytuacje i momenty były. Natomiast szczęścia i dobrego wykończenia ewidentnie brakowało.

Często bywa tak, że byli Portowcy w meczach z Dumą Pomorza, chętnie pokazują swoją gotowość do gry na swoim wysokim poziomie. I tak właśnie było w Kielcach. W 40. sekundzie meczu pokazał się Dawid Błanik. Oddał kąśliwy strzał, zaznaczając swoją obecność na boisku i wielkie chęci na kontynuowanie skutecznej serii zdobywania goli dla złocisto-krwistych. A miał ich już 4 w tym sezonie i było widać, że miał ochotę na więcej.
W 6. minucie piłka trafia na 23 metr do Greenwooda. Ten nie zastanawiając się długo, kropnął na długi słupek, jednak trochę niecelnie. W 13. minucie Cojocaru ratuje Pogoń po rzucie rożnym w zamieszaniu pod naszą bramką.

Duma Pomorza odpowiedziała groźną akcją w 18. minucie. Grosicki podaje do Smolińskiego, ten wyszedł na wolną linię strzału, kopnął mocno, jednak Dziekoński broni z wyczuciem, a dobitka Wahlqvista została zablokowana.
W 22. minucie mamy piękne dalekie podanie Juwary do ”Grosika”. Kamil podciągnął na skrzydle, podał do Smolińskiego i Kacper uderzył z 16 metrów na długi słupek z rotacją. Jednak zbyt słabo, by zrobić krzywdę bramkarzowi gospodarzy. Ci z kolei trzy minuty później wyszli z piękną akcją naszą lewą stroną. Slalom Długosza, niczym Alberto Tomba mijał naszych zawodników jak tyczki. Dośrodkował na głowę Matuszewskiego, ten przeskoczył naszego obrońcę i z 3 metrów wcelował piłkę w bark Cojocaru. Szczęśliwie dla nas wciąż za zegarze stadionowym było zero do zera.

W 28. minucie kolejny korner dla Korony i przestrzelona głowa wyszła za linie boiska. Jednak co się odwlecze to nie uciecze. Aktywny w tym meczu Wiktor Długosz dośrodkowuje w pole karne, piłkę podbija Marian Huja, na tyle niefortunnie, że będący na pozycji spalonej Błanik efektownym i zarazem efektywnym szczupakiem wbija ją do naszej siatki. A, że futbolówka wcześniej odbiła się od naszego piłkarza, to zatem nie ma mowy o spalonym. Dawid tym samym zalicza piąte trafienie w obecnych rozgrywkach. Gratulacje dla byłego Portowca.

W 45. minucie Grosicki strzela jeszcze groźnie, broni efektownie bramkarz Korony, piłka trafia na dobitkę do Koutrisa, jednak jego strzał sprzed linii bramkowej wybija wszędobylski Długosz. Na koniec pierwszej połowy jeszcze Antonin strzelił w słupek z 14 metrów. W 54. minucie kolejny szybki atak gospodarzy kończy się niedokładnym podaniem do zawodnika będącego na wolnym polu.
W 59. minucie Pogoń ciśnie, atakuje większą ilością piłkarzy, gra szybko, na jeden kontakt. Piłka trafia do kapitana Grosickiego. Kamil strzela, jednak z trudem radzi sobie Dziekoński.
W 70. minucie schodzi Greenwood, z którego nie było dziś wielkiego pożytku w tym spotkaniu. Zastąpił go Molnar. Portowcy zatem mieli grać od tego momentu na dwóch napastników. Kielczanie mieli stuprocentową okazję w 78. minucie, kiedy to w uliczkę podanie otrzymał Stjepan Davidović, ale ten będąc sam na sam, lewą nogą uderzył obok słupka.
82 minuta – to mogło być wejście smoka Molnara. Dostał piękne dalekie podanie na głowę od Juwary. Jednak uderzenie było zbyt anemiczne i w sam środek bramki, aby mogło zaskoczyć golkipera gospodarzy. W doliczonym czasie gry mieliśmy już typową grę w dwa ognie z pominięciem środka. Szybkie przerzuty i akcje, po których obie drużyny mogły ustalić końcowy wynik, jednak obu zespołom brakło skuteczności. Najpierw ponownie Davidović zszedł ze skrzydła do środka i uderzył w Cojocaru.
Chwilę później Grosicki szaleje na lewym skrzydle i oddaje piłkę do Keramitsisa na 14 metr. Ten będąc w dobrej pozycji do strzału, podaje jednak jak na tacy futbolówkę do Juwary na prawo. Ten przekłada piłkę z prawej na lewą nogę, a w międzyczasie wybiega z bramki Dziekoński i blokuje groźny oraz celny strzał naszego zawodnika.

To nie koniec emocji, bo Korona miała jeszcze jedną kontrę, którą Nikolow zakończył celnym strzałem wprost w naszego bramkarza, choć miał czas i miejsce na lepsze zagranie oraz opcję podania do kolegi.
To było świetne meczycho w wykonaniu obu bramkarzy. Ratowali swoje drużyny wielokrotnie i to tylko dzięki nim wynik był tak niski, bo mówiąc szczerze, ten rezultat mógł wyglądać zupełnie inaczej. Oba zespoły stworzyły fajne piłkarskie widowisko i wygrała drużyna, która po prostu była skuteczniejsza.
Z piłkarzy Pogoni za dobrą grę można wyróżnić Cojocaru, Juwarę za walkę na całej długości boiska i kapitana Grosickiego, który był nieuchwytny dla obrońców. Szkoda tylko niewykorzystanych sytuacji do strzelenia gola, bo w tym meczu było ich dość dużo.
Duma Pomorza oddała 21 strzałów, z czego 10 celnych i żaden nie chciał wpaść do sieci. Gospodarze strzelali 18 razy, z czego 6 razy celnie, a raz nawet tak, że ponad 13 tys. kibiców miało z czego cieszyć się szczególnie.
Pogoń po tej porażce pozostanie w środku tabeli i będzie miała okazję podnieść swoje morale w kolejnym ligowym starciu z Lechią Gdańsk. Te już w niedzielę, 21 września, ponownie o godzinie 14:45. Na ten mecz wybierze się zorganizowana grupa kibiców z Gdańska, gdyż Lechia zapłaciła za wyrządzone szkody w poprzednim pojedynku obu drużyn na naszej Paprikanie.
Warto zaznaczyć, że nasz najbliższy rywal pokonał wczoraj u siebie GKS Katowice 2:0 i ugrał już 8 punktów. Jednak w związku z nieprawidłowościami finansowymi, aż 5 punktów zostało drużynie z Gdańska odebrane.
Czekają nas zatem Derby Pomorza i oby to Zachodnie Pomorze było górą tym razem. Jeśli mamy grać o europejskie rozgrywki, nie możemy pozwolić sobie na więcej porażek na własnym stadionie. Pod koniec ubiegłego sezonu w Szczecinie zapadł remis 3:3.
Korona Kielce 1:0 Pogoń Szczecin
Gol: Dawid Błanik 38′
Składy:
Korona: 1. Xavier Dziekoński – 71. Wiktor Długosz (77, 9. Stjepan Davidović), 24. Bartłomiej Smolarczyk, 5. Pau Resta, 6. Marcel Pięczek, 3. Konrad Matuszewski – 10. Nono (65, 26. Wiktor Popow), 8. Martin Remacle (77, 27. Wojciech Kamiński), 88. Tamar Svetlin, 7. Dawid Błanik (70, 15. Nikodem Niski) – 70. Antoñín (70, 11. Władimir Nikołow).
Pogoń: 77. Valentin Cojocaru – 28. Linus Wahlqvist, 22. Danijel Lončar, 2. Marian Huja, 32. Leonárdo Koútris (87, 13. Dimítris Keramítsis) – 7. Musa Juwara, 6. Jan Biegański (56, 8. Fredrik Ulvestad), 90. Sam Greenwood (70, 9. Rajmund Molnár), 61. Kacper Smoliński (46, 10. Adrian Przyborek), 11. Kamil Grosicki – 99. Kacper Kostorz (56, 18. Paul Mukairu).
Żółte kartki: Smolarczyk – Greenwood.
Sędziował: Piotr Lasyk (Bytom).
Widzów: 13 509.
Zdjęcia: Pogoń 24.info oraz Ekstraklasa TV
Marcin.
Meczu komentować nie będę.
Szkoda słów.
Ale pozwolę sobie na troszkę prywaty.
Dla Ciebie i Emilii wszystkiego co najlepsze.
Wy w swoich rozgrywkach jesteście zdecydowanie wygrani.
Zdrówka i szczęśliwości.🥂🍾👌
Dziękujemy bardzo i liczymy wszyscy, że Pogoń w końcu wskoczy na właściwe tory, zwycięskie szlaki, którymi wjadą na górę tabeli. Póki co mamy mizerię średniactwa.
Po dzisiejszym meczu nasuwa się pytanie czy,a może co dalej z naszą drużyną i jej ślepiami w oddawaniu strzałów na bramkę.Cisną się mocne słowa na piłkarzy i wytłumaczenia brak ,nie od dzisiaj co z tą celnością.Mecz był jaki był każdy oglądający kibic widział ale żeby znów zaczynać od -3,spadek z dobrego miejsca ,bo można było liczyć na dobre miejsce w tabeli.Szkoda ,na pochwałę zasługuje bramkarz Pogoni i Korony .z poważaniem ale zmiany czyli transfery jak na razie widzę to w ciemnych kolorach a przyszłość ,ha czas zweryfikuje jak będzie …..
Mieli dwa tygodnie przerwy i zamiast ucieszyć nas grą i wynikiem, przysporzyli nam mieszane uczucia i wielkie nerwy. Koniecznie muszą popracować nad skutecznością w ataku i lepszą grą w działaniach obronnych, bo to, że dziś straciliśmy tylko 1 bramkę, to tylko zasługa Cojocaru i nieskuteczność rywala. Nie ma Kulu, są inni piłkarze i oni muszą zadawać rywalom więcej bólu. Stać ich na to.