„Nie pękaj” – Przyborek zamknął oczy burzy. Portowcy wracają do gry
Pogoń Szczecin wywiozła z Łodzi trzy punkty po meczu, który miał w sobie wszystko: wściekły pressing Widzewa, VAR cofający prowadzenie gości, czerwoną kartkę dla gospodarzy i filmowy finał Adriana Przyborka w 86. minucie.
To zwycięstwo może być dla przebudowywanej Pogoni czymś więcej niż tylko przełamaniem – może być punktem zwrotnym mentalnie.
Gole i kluczowe momenty:
- 1:0 – 21’ Dion Gallapeni wykańcza zamieszanie po błędach w defensywie Pogoni. Widzew był w tym okresie drużyną zdecydowanie lepszą.
- 1:1 – 45’+1 Marian Huja dopada do bezpańskiej piłki i z bliska wyrównuje – kapitalnie „zabolało” to łodzian tuż przed przerwą.
- Czerwona kartka – 66’ Sebastian Bergier niefortunnie kopie w głowę Linusa Wahlqvista, sędzia wyrzuca napastnika Widzewa. Mecz wyraźnie przechyla się na stronę gości.
- VAR: w 52’ anulowano trafienie Musy Juwary – wątpliwy faul, ulga Widzewa tylko na chwilę.
- 1:2 – 86’ Adrian Przyborek przyjmuje na skraju „szesnastki” i uderza po podaniu od Grosickiego.
Tydzień po gwizdach – bohater. Ekstraklasowa ironia losu w najczystszej postaci.
Obraz gry: Widzew z ogniem, Pogoń z chłodną głową. Widzew zaczął jak z nut: agresywny pressing, tempo, przechwyty – „miażdżył” gości fazami pierwszej połowy, ale z dominacji zrodził tylko jednego gola.
Po przerwie wydarzyły się trzy rzeczy, które odwróciły narrację: anulowane 0:1 dla Pogoni (co… wbrew intuicji podniosło jej adrenalinę), czerwień dla Bergiera oraz coraz dojrzalsze zarządzanie przestrzeniami przez środek pola przy wsparciu skrzydeł Grosickiego i Juwary/Kostorza. Konsekwencja Pogoni została nagrodzona w końcówce.
Liczby nie kłamią, ale… opowiadają tylko pół historii. Statystyki wskazują na 55% posiadania i 13–8 w strzałach dla Widzewa, przy 4–4 w celnych.
Pogoń oddała mniej strzałów, ale była konkretniejsza – zero przypadkowych dobić, więcej cierpliwego „dokręcania” ataku.
To klasyczny mecz, w którym jakość decyzji przeważyła nad wolumenem prób. Bohaterowie i antybohaterowie.
Adrian Przyborek – tydzień temu schodził przy gwizdach, dziś strzela zwycięskiego gola. Piękna, sportowa odpowiedź i wielka lekcja dla młodego skrzydłowego.
„Nie pękaj” – ta wiadomość od kapitana krążyła w sieci przed meczem. Sprawdziło się.
Marian Huja – nie tylko gol do szatni. Po problematycznym początku zareagował najlepiej, jak się da: bramką i solidną drugą połową.
Sebastian Bergier – czerwona kartka, która mentalnie podcięła Widzew. Niefortunna, ale kluczowa dla losów meczu.
Valentin Cojocaru – pewne interwencje w newralgicznych momentach (m.in. już w 4. minucie).
Nie spektakularny, ale bardzo potrzebny „spokój”. Taktycznie: jak Pogoń „wepchnęła” mecz na swoje tory Kolendowicz (tym razem z ławki wsparł go sztab w doborze zmian) reagował szybko: Kostorz za Mukairu dodał świeżości w pionowych biegach, Pozo uspokoił środek po 75’, a Mor Ndiaye domknął mecz fizycznością. Pogoń ustawiała wyżej Wahlqvista, by zneutralizować wahadło Akere/Fornalczyka, a Biegański „przytkał” półprzestrzeń przed Żyrą i Visusem, co ograniczyło prostopadłe podania Widzewa. Efekt? Coraz krótsze fazy łódzkiej dominacji i „okno” dla decydującej akcji Przyborka. Kontekst: przełamanie Portowców, presja na Widzewie
Dla Pogoni to pierwsze wyjazdowe zwycięstwo w sezonie – niezwykle cenne w momencie, gdy wokół zespołu było więcej pytań niż odpowiedzi.
Dla Widzewa to bolesny sygnał: świetne fragmenty gry nie wystarczą, jeśli zabraknie skuteczności i chłodnej głowy w kluczowych minutach.
W tle pojawiają się pytania o przyszłość trenera Żeljko Sopicia – taka porażka nie pomaga w rozmowach wewnątrz klubu.
Składy i zmiany:
Widzew: Kikolski – Krajewski, Visus, Żyro, Gallapeni (70’ Andreou) – Selahi (87’ Klukowski) – Álvarez, Baena (70’ Teklić), Shehu (70’ Czyż), Akere (54’ Fornalczyk) – Bergier (czerw. 66’).
Pogoń: Cojocaru – Wahlqvist, Lončar, Huja, Koutris – Biegański (89’ Mor Ndiaye) – Juwara, Przyborek, Smoliński (75’ Pozo), Mukairu (61’ Kostorz) – Grosicki.
Fajnie się czytało. Warto dodać, że Pogoń wreszcie wrzuciła wyższy bieg, jeśli chodzi o intensywność. W Łodzi Pogoń przebiegła ponad 119 km, co jest świetnym wynikiem i wspólnie ze skutecznością jest powodem zwycięstwa na trudnym terenie. Jedziemy dalej. Teraz trochę odpoczynku i kolejny mocny rywal. Raków Częstochowa. W Szczecinie nudy nie będzie.