Nam strzelać nie kazano!
Zanim przyszło mi obejrzeć mecz Korony Kielce z Pogonią Szczecin, spojrzałem na zeszłoroczny układ tabeli po 17. i po 18. kolejkach. Chciałem sobie przypomnieć, jak to wtedy było i jakie to może mieć przełożenie na dzisiejszy wynik pomiędzy obiema drużynami, które szczęśliwie kilka dni temu awansowały do ćwierćfinału Pucharu Polski.
No i okazało się, że rok temu Pogoń po 17. kolejkach miała identyczną zdobycz punktową jak i ilość zwycięstw, remisów i porażek co w sezonie 2024/2025. Rok temu Pogoń także zremisowała w 18. kolejce z Wartą Poznań 3:3 i w ten sposób zamknęła sezon jesienno-zimowy z 27 punktami, a także awansowała do ćwierćfinału PP. A jak było dziś w Kielcach?

Ano nasi piłkarze śmiało mogliby zmienić zawód z piłkarzy na aptekarzy, bo z olbrzymią precyzją dozują nam punktów niczym specjalista w aptece, odmierzając dokładnie dawki leku na zamówienie. Ani grama więcej, ani mniej.
Zatem dziś w Kielcach było 0:0 i Pogoń nie oddała nawet jednego, celnego strzału na bramkę rywala przez 90 minut meczu. Na palcach jednej ręki można policzyć 3 sytuacje, w których Pogoń mogła zaskoczyć rywala, jednak raczej swoją niedokładnością i brakiem precyzji niż czymś, za co kochamy naszą drużynę.

Niecelnie dwa razy uderzał Koulouris i raz Przyborek i to byłoby na tyle, co można powiedzieć o grze ofensywnej Pogoni. Trzymała piłkę przy nodze częściej niż gospodarze, 65 do 35 procent, jednak niewiele z tego wynikało. W drugiej połowie na boisku zameldowali się jeszcze Gamboa, Gorgon i Paryzek, ale bez większego wpływu na zmianę stylu gry zespołu.

Być może podróż ze Szczecina im się dłużyła, może zaczytali się w polskiej poezji. Czemu nie, można i tak, tylko szkoda, że wybrali Redutę Ordona Adama Mickiewicza, a i zapamiętali chyba tylko sam początek – Nam strzelać nie kazano! I przez to Korony Kieleckiej obrony rozkruszyć nie potrafili.
A trener Robert Kolendowicz obiecywał na konferencji przedmeczowej „all in”. Toż to myślałem, że tu będzie przynajmniej Bagnet na broń Władysława Broniewskiego, a tu nici z tego…
Jeśli tak ma wyglądać szczyt możliwości – “all in” to strach się bać, bo mogą być problemy z utrzymaniem się w PKO BP Ekstraklasie przy takiej grze, a co dopiero gra o wyższe cele i obecność w rozgrywkach europejskich w przyszłym sezonie. Taka gra nie napawa optymizmem i pokazuje słabości fizyczne zespołu oraz to, jak dużo do poprawy i do zrobienia jest w aspekcie mentalnym.

No trudno. Kibice, zamiast śpiewać paprykarze, pewnie teraz pomyślą nad zmianą na aptekarze.
Piłkarze aptekarze mają teraz czas na odpoczynek. Na dojście do siebie. Na wyleczenie kontuzji, na urlop i święta. Niech się zregenerują, nabiorą dystansu i ze świeżymi głowami ruszą w styczniu na przygotowania do rundy wiosennej.
Jesień kończą raczej w słabym stylu. Pierwsza runda została zagrana zdecydowanie poniżej oczekiwań kibiców. Stosując oceny szkolne, zasłużyli co najwyżej na tróje z plusem i to głównie dlatego ten plus, że wciąż są w grze o Puchar Polski. Ósme miejsce w tabeli, 27 punktów zdobytych, osiem punktów straty do podium – to efekt co najwyżej na środek tabeli.

Jak widać, liga poszła do przodu, a Pogoń stanęła w miejscu i w efekcie, porównując rok do roku, mamy niższe miejsce w tabeli. Rok temu Pogoń była szósta z pięcioma punktami straty do podium.
Jesień mija, a Pogoń niczyja – można by tak rzec na koniec tego roku. To nie nasza Pogoń, nie o taką postawę kibice zabiegają, wspierając ją na wyjazdach i w meczach u siebie, kupując bilety na mecze, koszulki i tysiące małych gadżetów.
Mecz z Koroną to właśnie pokazanie takiej przeciętności, marazmu i byle jakości i minimalnego zaangażowania, aby tylko to jakoś dojechać do końca…
Przykre, zwłaszcza po świetnym meczu z Zagłębiem w PP, aby w następnym tak byle jak pożegnać się z kibicami… To nie przystoi chłopakom z charakterem. Nie pomogli sobie piłkarze tym meczem i nie będzie to ich wizytówka u potencjalnych inwestorów, tudzież kandydatów na nowych właścicieli klubu, o których ostatnio piszą media w całej Polsce.
Ten mecz śmiało można określić jako antyreklama futbolu i ewentualne skróty z tego słabego widowiska można dedykować sztabowi trenerskiemu, aby wyciągnął wnioski, jak w piłkę nie należy grać z kibicowskiego punktu widzenia.
Pogoń nie zagrała meczu na swoim poziomie, a jedyne, co pozytywnego o tym meczu można dodać to to, że tego meczu nie przegrała i przywozi z Kielc jeden punkt do domu, jednak nie ma co się chwalić tym osiągnięciem.
Korona Kielce 0-0 Pogoń Szczecin
Korona: 1. Xavier Dziekoński – 37. Hubert Zwoźny, 2. Dominick Zator, 24. Bartłomiej Smolarczyk, 66. Miłosz Trojak, 3. Konrad Matuszewski – 71. Wiktor Długosz (83, 10. Shuma Nagamatsu), 8. Martin Remacle, 13. Miłosz Strzeboński, 17. Mariusz Fornalczyk (75, 7. Dawid Błanik) – 20. Adrián Dalmau (75, 9. Jewgienij Szykawka).
Pogoń: 77. Valentin Cojocaru – 28. Linus Wahlqvist, 23. Benedikt Zech, 4. Léo Borges, 32. Leonárdo Koútris – 22. Wahan Biczachczjan (69, 51. Patryk Paryzek), 8. Fredrik Ulvestad, 10. Adrian Przyborek (55, 20. Alexander Gorgon), 7. Rafał Kurzawa (88, 21. João Gamboa), 11. Kamil Grosicki – 9. Efthýmis Kouloúris.
Żółte kartki: Strzeboński – Kouloúris, Léo Borges.
Sędziował: Piotr Lasyk (Bytom).
Widzów: 6470.
Zdjęcia: 90 minut i Pogoń Szczecin
Komentarze
Nam strzelać nie kazano! — Brak komentarzy
HTML tags allowed in your comment: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <s> <strike> <strong>