Los wziął, to co dał
Po szczęśliwym zakończeniu ligowego meczu w Niepołomicach, gdzie Pogoń pokonała Puszczę 5:4, przegrywając już 2:4, Portowcom przyszło zmierzyć się w Radomiu z tamtejszym Radomiakiem.
Zwycięstwo w tym starciu dałoby piłkarzom ze Szczecina trzecią pozycję w tabeli PKO BP Ekstraklasy. Jednak pamiętając porażkę z Radomiakiem 0:1 w Szczecinie, a także powiedzenie, że bilans szczęścia zawsze wychodzi na zero oraz fakt, że ostatnio tracimy bramki seriami i dodatkowo trener Robert Kolendowicz nie mógł skorzystać z wykartkowanych, środkowych obrońców, można było spodziewać się najgorszego.
I tak niestety było w Radomiu. Gdyby Krzysztof Krawczyk żył i chciał coś zaśpiewać kibicom naszej drużyny, to przyglądając się jej grze i ostatnim wynikom, z pewnością wybrałby nam ten kawałek, w którym śpiewał, że los wziął, to co dał.
Limit szczęścia ewidentnie wyczerpał się w Niepołomicach, kiedy to w ostatnich minutach Duma Pomorza nie tylko doszła na remis, ale także wyszarpała wygraną.
A w Radomiu pierwszą bramkę straciliśmy już na samym początku spotkania i do tego drugą na jego końcu. W pierwszej sytuacji mamy wrzut z autu, a piłka adresowana jest na głowę. Burch wyskoczył wyżej od Wahlqvista i wpakował piłkę do sieci pomimo desperackiej próby obrony Cojocaru.
Druga bramka także padła po główce. Tym razem nasz debiutujący obrońca Luizão zgubił krycie i skuteczną główką popisał się Perotti. To było przykre doświadczenie. Zwłaszcza że Pogoń mocno cisnęła rywala w ostatnich 20 minutach. Jednak robiła to nieskutecznie.
W międzyczasie Portowcy mieli swoje okazje strzeleckie, ale czujny bramkarz gospodarzy nie pozwolił dać sobie zrobić krzywdy. Nawet Duma Pomorza cieszyła się przez chwilę strzelonym golem przez Grosickiego po podaniu Koulourisa. Niestety sędzia uznał, że wcześniej Grek dotknął piłkę ręką, gdy przyjmował ją na klatę. Kwestia do dyskusji i myślę, że to była taka sytuacja 50/50. Zagranie ręką było sprawdzone przez VAR i sędzia niestety nie uznał naszego trafienia.
Pogoń w tym pojedynku stworzyła więcej sytuacji strzałowych, była częściej przy futbolówce, miała więcej rzutów rożnych, ale to Radomiak był konkretny i to właśnie gospodarze wrzucili 2 gole do naszej sieci i szczęśliwie wygrali tę rywalizację. My straciliśmy wielką szansę na wyprzedzenie Jagiellonii w tej kolejce, która jeszcze dziś zagra w Częstochowie z Rakowem.
W środę, o godzinie 20:30, szczecinianie zagrają u siebie z Motorem Lublin o przywrócenie nadziei, że ten sezon jeszcze nie skończył się i tylko zwycięstwo pozwoli kibicom wciąż marzyć, że nasi piłkarze skończą go z przepustką do gry w Europejskich Pucharach.
Radomiak Radom 2:0 Pogoń Szczecin
Bramki: Marco Burch 2′, Pedro Perotti 90′
Składy:
Radomiak: 1. Maciej Kikolski – 13. Jan Grzesik, 25. Marco Burch, 74. Steve Kingué, 5. Saad Agouzoul, 23. Paulo Henrique – 10. Roberto Alves (84, 19. Rafael Barbosa), 77. Chrístos Dónis (72, 28. Michał Kaput), 6. Bruno Jordão (89, 88. Francisco Ramos), 11. Capita (89, 27. Rafał Wolski) – 17. Renat Dadaşov (72, 7. Pedro Perotti).
Pogoń: 77. Valentin Cojocaru – 28. Linus Wahlqvist, 13. Dimítris Keramítsis (84, 17. Jakub Lis), 6. Luizão, 32. Leonárdo Koútris – 10. Adrian Przyborek (61, 15. Marcel Wędrychowski), 21. João Gamboa (72, 46. Antoni Klukowski), 8. Fredrik Ulvestad (61, 19. Kacper Łukasiak), 7. Rafał Kurzawa (84, 61. Kacper Smoliński), 11. Kamil Grosicki – 9. Efthýmis Kouloúris.
Żółte kartki: Agouzoul – Kouloúris.
Sędziował: Sebastian Krasny (Kraków).
Widzów: 8210.
Komentarze
Los wziął, to co dał — Brak komentarzy
HTML tags allowed in your comment: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <s> <strike> <strong>