Co mi Panie dasz w ten niepewny czas?
Nie będzie to recenzja hitu zespołu Bajm z roku 1982. Wielu starszych Polaków może dobrze pamiętać czas stanu wojennego, okrutną zimę i czołgi na ulicach. W takim trudnym klimacie powstał jeden z bardziej elektryzujących przebojów w wykonaniu nieocenionej gwiazdy zespołu Bajm, Beaty Kozidrak.
Jak to mówią, trudne czasy budują mocne charaktery i zmuszają do wielkiego wysiłku, by pokonać zło, pokonać strach, dać z siebie sto procent i być najlepszą wersją siebie.
W Pogoni może nie mamy teraz stanu wojennego, bo to, co najgorsze, najtrudniejsze, z perspektywy zarządzania klubem, ratowaniem go przed bankructwem, to już dokonało się na przełomie pierwszego i drugiego kwartału tego roku. Choć największa pikanteria miała miejsce w okolicach Bożego Narodzenia 2024, kiedy wszyscy oczekiwali białego dymu z okolic Twardowskiego, gdy wszyscy mieli nadzieję, na zmianę władz i praw właścicielskich w Pogoni Szczecin.
Jednak ten okres stanu wojennego w Dumie Pomorza przeciągnął się do marca oraz kwietnia i od tego momentu pożegnaliśmy Jarosława Mroczka, potem Nilo Efforiego i Karola Zaborowskiego. Przywitaliśmy Alexa Haditaghiego oraz Tana Keslera, którzy razem zaczęli proces przebudowy w klubie.
Dali oni szansę Robertowi Kolendowiczowi na dokończenie poprzedniego sezonu i choć ławka rezerwowych drużyny była bardzo krótka, a pierwszoplanowi piłkarze średnio liczyli już 30 lat, to jednak tzw. bieda potrafiła zjednoczyć zespół na tyle, że byli w grze do ostatnich sekund zarówno Pucharu Polski jak i meczu o wszystko z Jagiellonią w Białymstoku. Oba finały niestety nie przyniosły Portowcom efektywnie prawa do europejskich rozgrywek w obecnym sezonie.
Już wtedy część kibiców chciała zmiany trenera, aby pożegnać stary świat, w myśl logicznego ciągu zmian. Odeszli nie tylko Prezesi, ale także Dariusz Adamczuk i spodziewano się również usunięcia Roberta Kolendowicza. Jednak w związku z tym, że popularny Kolenda w klubie przepracował na różnych pozycjach kilkanaście lat i był asystentem Kosty Runjaica i Jensa Gustafssona, od których miał okazję zdobyć wiedzę oraz umiejętności kierowania drużyną już później w roli pierwszego trenera, dano mu kredyt zaufania i nadzieję na spełnienie marzeń z Pogonią na bogato. Coś na wzór nowego ,,Świata wg Alexa”.
Niestety w obecnych rozgrywkach, po wymianie kadrowej 10/10, nie udało się punktować trenerowi na miarę oczekiwań władz i po 8 kolejkach, w tym 4 porażkach, podziękowano sympatycznemu Robertowi Kolendowiczowi. Nie potrafił niestety wydobyć z nowych i starych piłkarzy punktowania dającego nadzieję na europejskie rozgrywki.
Fartu i wyników również nie wyciągnął z naszej ekipy jego asystent, Tomasz Grzegorczyk. Po jego 2 kolejnych porażkach dolano tyle oliwy do ognia, że z tego wszystkiego zaproszono już trzeciego trenera w tym sezonie do gaszenia pożaru. A jest to specjalista nie byle jaki. 50-letni Mistrz Danii, zdobywca Pucharu Danii. Trener, który potrafi punktować średnio w okolicach 2 punktów na mecz, co w polskich realiach oznaczałoby Mistrzostwo Polski.
Witamy zatem Thomasa Thomasberga z otwartymi ramionami.

Alex pewnie, zanim podpisał trzyletni kontrakt z nowym trenerem Pogoni, z pewnością zadał właśnie to pytanie do szkoleniowca: Co mi Panie dasz w ten niepewny czas?
Sezon już trwa. Karuzela gna. W głośnikach wciąż muzyka gra. A my po 10 kolejkach mamy tylko 10 punktów i 13. pozycję w tabeli. Dokładnie takie samo marne osiągnięcie reprezentuje zespół rezerw, grających w III lidze. Nasza drużyna juniorska spadła z Centralnej Ligi Juniorów w zeszłym sezonie. Zatem tu potrzebny jest mocny facet z krwi i kości, który ma nie tylko pomysł na ogarnięcie gorszego momentu, ale także swoim życiorysem, osiągnięciami, będzie umieć zjednoczyć wszystkich wokół swojej idei i poprowadzić do boju, obudzić do pokazania najlepszej wersji siebie, do intensywności, pragmatycznej gry wg określonego planu na każdego rywala z osobna.
A, że Duńczyk ma doświadczenie głównie FC Midtjylland, a także z Randers FC, z którymi zdobywał trofea, Mistrza i Puchar Danii, jak i potrafił punktować ze średnią, która przemawia do nas, że na taktyce i ludziach zna się jak nikt inny.
Na samym początku zapowiedział, że chce poprawiać naszą grę już od dziś, od pierwszego treningu. Przyszedł tu po to, aby wygrywać. Bez taryfy ulgowej, nie będzie nikomu patrzył na metrykę urodzenia. Czy jest młodszym, czy starszym, dla niego to nieważne. Liczy się to, co dany zawodnik może wnieść do zwyciężania w danym meczu.

Zacznie od Piasta. Ten mecz mamy wygrać. Tak samo jak następny z Lechem. Już zadzwonił do duńskiego trenera Kolejorza – Nielsa Frederiksena i poinformował go, że Pogoń tam przyjedzie po zwycięstwo. Zatem mamy pewnego siebie trenera, który ma wielki apetyt i umiejętności dowodzenia zespołem. Już od pierwszego meczu będą widoczne zmiany gry naszej drużyny.
Jak to sam zapowiedział ,,Before You Know It”, czyli zanim się zorientujesz, a zobaczymy drużynę grającą intensywnie, będzie wybiegana i ustawiona mądrze do zadań na boisku pod każdego rywala inaczej. A każdy mecz ma łączyć jeden wspólny mianownik: pragmatyzm. Co można rozumieć jako skuteczność i logiczną realizację zleconych zadań na boisku każdego z osobna. Tak, aby zespół korzystał z synergii pracy poszczególnych ogniw drużyny.
Trener uważa, że mamy wystarczająco dużo piłkarskiej jakości pośród naszych piłkarzy i z tym ,,materiałem ludzkim” śmiało można bić się o czołówkę tabeli.
Taktykę będzie dopasowywał w zależności od dobranych piłkarzy do składu i rywala, z którym będziemy się mierzyć. Czyli logika przede wszystkim. Oczywiście nie będzie zdradzał szczegółów, aby nie być rozliczanym z tego, jak miało być, a nie jest itd. Jednak u niego będą liczyć się stałe fragmenty gry, intensywność, kompaktowość i realizowanie ustalonego planu taktycznego na mecz. Pod każdego rywala osobno. Bez fajerwerków, ale logicznie i pragmatycznie.
Ma być do bólu skutecznie. Czas to zweryfikuje.
Na co możemy liczyć, wiedząc już, że karuzela gna, a trener wie, jak wskoczyć do rozpędzonego wagonika?
Na tę chwilę wiemy, że trener Thomas przychodzi do nas sam. Bez wsparcia swoich byłych asystentów i chce zapoznać się ze sztabem trenera Grzegorczyka i wspólnie popracować nad poprawieniem każdego aspektu rzemiosła piłkarskiego. Z intensywnością, zaangażowaniem i skutecznością włącznie.
Alex zapytany na konferencji o spodziewane punkty i miejsce w tabeli w tym sezonie nie chciał dać jasnej odpowiedzi. Uważa, że to niemądre pytać dziś o takie rzeczy. Najpierw trzeba skupić się na poprawie tego, co nie działa, a punkty powinny przyjść. Choć w sporcie nie ma na to gwarancji.

Jednak my jako kibice Pogoni Szczecin, pasjonaci piłki nożnej, mamy prawo oczekiwać poprawy gry i lepszego punktowania naszej drużyny. Logiczne jest to, że trenerowi należy dać czas na rozeznanie się w temacie. Ponoć już zdążył obejrzeć wszystkie mecze z tego sezonu. Zatem pierwsze wnioski na mecz z Piastem już powinny być wyciągnięte i sam jestem ciekaw, jaką różnicę na boisku zobaczymy już w najbliższy piątek.
Długofalowo liczę na bardzo intensywnie przepracowany okres zimowy, a także przerwę na reprezentacje, by drużynie dać nowe serce do twardej walki do końca tej rundy, ale przede wszystkim, na wiosnę 2026.
Patrząc na to, że w Danii trener potrafił wykręcić średnio 2 punkty na mecz, to gdyby u nas uzyskał podobny sukces, to oznaczałoby 48 punktów w pozostałych 24 meczach, doliczając do tego 10 punktów, które już mamy. Zatem dałoby to łącznie 58 punktów na koniec sezonu.
W poprzednim sezonie 58 punktów dało Pogoni 4. miejsce bez prawa gry w europejskich pucharach. Natomiast w tym sezonie aż 5 polskich drużyn zakwalifikuje się do walki o Europę.
Zatem, jeśli Thomas Thomasberg przełoży swoje świetne wyniki z prowadzenia FC Midtjylland na Dumę Pomorza, to wówczas kibice na Twardowskiego będą mieli jeszcze wiele pozytywnych emocji, które mogą ponieść nas nawet na europejskie stadiony.
W grze jest jeszcze Puchar Polski i tu także zapowiadana jest walka o te trofeum. Za chwilę dowiemy się, z kim zagramy w okolicach 29 października, kiedy to przewidziana jest 1/16 finału z udziałem trzech drużyn z naszego województwa.
Przed nami ciekawe czasy. Mamy świetnego trenera, odmłodzony zespół, skład, któremu nie brakuje jakości, talentu i mocy, z którą nasz Duńczyk chce kraść punkty naszym rywalom od pierwszego meczu z Piastem.
Oby nasz zespół był skuteczniejszy od sympatycznego Gangu Olsena, który, choć zawsze miał świetny plan przygotowany przez Egona, to na koniec wpadali w tarapaty i tak, jak Pogoń, nigdy nie potrafili dowieźć zdobyczy do końca. Zawsze ktoś lub coś stanęło im na przeszkodzie i ich gablota, tak jak i nasza stoi pusta.
Z tą różnicą, że nasz serial dopiero zaczyna się i Alex jest w stanie zapewnić wszystko, co potrzebne, by ten skok po trofea udał się.
I z tym optymistycznym akcentem czekamy na losowanie Pucharu Polski oraz piątkowy mecz na Twardowskiego z Piastem Gliwice o 20:30.
Tu można posłuchać mojej wypowiedzi udzielonej dla Artura Dyczewskiego z Radia Szczecin:
https://radioszczecin.pl/2,494818,nowy-trener-pogoni-oficjalnie-zaprezentowany
A w czwartek kibicujemy naszym eksportowym drużynom w Lidze Konferencji Europy, gdyż będą one bić się dla nas o to, by Mistrz Polski mógł automatycznie kwalifikować się do Ligii Mistrzów od sezonu 2026/2027, a to może oznaczać przecież, że np. do Szczecina mógłby przyjechać taki Real Madryt…
Zdjęcia: Marcin Zapart
Trener Thomas ma mocne papiery na wyprowadzenie Pogoni na należne jej górne rejony tabeli jeszcze w tym sezonie. Ma gen zwycięzcy, doświadczenie w pucharach i charakter pozwalający wierzyć w to, że jeszcze wszyscy razem możemy cieszyć się z gry do końca o europejskie puchary. Musi tylko i aż zaszczepić swój pragmatyzm, charakter i determinacje naszym piłkarzom, którzy przecież mają też wysokie umiejętności grania w piłkę. To musi się udać!
Gosciu CV ma niezłe i ostatnie osiagniecia równiez wskazuja na mozliwie dobry u nas start
On ma wszystko, co potrzebne, by ruszyć naszą maszynę w kierunku światła.
Świetny tekst, dziękuję
Dziękuję i zachęcam do komentowania wszystkich naszych felietonów i wrzucanych materiałów związanych z tym co wszyscy kochamy.