Arkadiusz Miłoszewski: ,,Zawodnicy muszą wiedzieć, że kibice od nich oczekują maksymalnego zaangażowania”
King Szczecin śrubuje swój niechlubny rekord. Przegrana z MKS Dąbrowa Górnicza to siódma porażka z rzędu na swoim boisku. Taka seria mistrzom Polski nie przystoi.
Mecz z MKS King kończył w fatalnym stylu. Nie dość, że przewaga była wysoka na korzyść gości, to jeszcze gospodarze mieli problemy z trzymaniem ciśnienia. Z równowagi co chwilę wyprowadzali ich rywale, a jeszcze mieli duże pretensje do sędziów.
– Frustracja jest duża, ale też nie ma co szukać winy w innych. Musimy walczyć do końca i wierzę, że z tej złej passy wyjdziemy. Musimy ciężko trenować, wierzyć w siebie i już teraz koncentrować się na najbliższym spotkaniu. Za porażkę z MKS każdy z nas musi wziąć odpowiedzialność. Nadal mamy sporo potencjału, co w tym sezonie pokazywaliśmy w meczach Ligi Mistrzów. Trzeba to teraz pokazać w polskiej lidze. – mówił Andrzej Mazurczak.
Rozgrywający Kinga w końcówce meczu był wściekły – na arbitrów, na wynik. Po kolejnym faulu trener Arkadiusz Miłoszewski zdjął go z boiska, by zawodnik ochłonął. Po chwili nerwy puściły prezesowi Krzysztofowi Królowi. Szef klubu zazwyczaj nie reaguje na boiskowe wydarzenia, choć siedzi na ławce rezerwowych. W sobotę nie mógł się powstrzymać i słusznie został wyrzucony na trybuny. Gdyby to była końcówka wyrównanego spotkania – może i można było to zrozumieć, ale wynik był rozstrzygnięty od kilku minut. Zaraz po Królu – na trybuny odesłany też został trener Miłoszewski.
– Pierwszy raz przytrafiła mi się taka sytuacja. Za trzy przewinienia techniczne zespołu i pierwszy trener musi opuścić ławkę. – tłumaczył szkoleniowiec. – Będziemy płacić za te kary i to nie są małe kwoty.
Te kary to jednak najmniejszy teraz problem Kinga. Zespół ma za sobą kolejny słaby występ.
Arkadiusz Miłoszewski: Bardzo chcieliśmy i wydawało się , że łapiemy swój rytm. W drugiej połowie graliśmy jednak bez energii. Wyglądamy źle – nie ma dobrej decyzyjności w obronie, ataku, brakuje polotu. Nie ma akcji, które budują pewność siebie. Boli, że takie kłopoty mamy na swoim parkiecie. Jesteśmy w złym okresie i to dotyczy całego zespołu. Kilku zawodników wygląda tragicznie. W szatni o tym powiedziałem po męsku, bo to są zawodowcy. Muszą wiedzieć, że kibice od nich oczekują maksymalnego zaangażowania.
W drużynie od dłuższego czasu szukają recepty na problemy. Porażka z MKS tylko przyspieszy poszukiwania nowych graczy, a King szuka dwóch obcokrajowców. Jednego wysokiego, mobilnego, lubiącego pobiegać i poskakać, a drugiego niskiego, trochę szalonego, ale skutecznego.
– Oglądamy zawodników, ale nie chcemy przedobrzyć lub robić coś na hurra. Te zmiany mogą nastąpić w każdym momencie. – tłumaczył trener.
Póki co – zespół w starym składzie będzie szykować się do sobotniego meczu w Gliwicach. Czy Miłoszewski w końcu zaryzykuje i mocniej pozmienia obecny skład? Z MKS King znów wypadł blado w każdym kluczowym elemencie. Zawodnicy wyglądają tak, jakby byli zdziwieni, że rywale naciskają, grają lepiej od mistrzów. Reakcją nie jest lepsza gra, ale nerwy. Zamiast przyspieszenia akcji – irytacja i nieskuteczność.
– Na treningach robimy wszystko, by zespół nie stał, ale stoi. Szukamy wytłumaczenia tej sytuacji, próbujemy coś zdziałać, znaleźć optymalne ustawienie. Skoro stare ustawienia składu nie działają – trzeba zmieniać. – dodał Miłoszewski.
Po siódmej porażce z rzędu u siebie – sztab podziękował kibicom za wsparcie. – Potrzebujemy tego, by odbudować się psychicznie i fizycznie. Każdy mecz jest już o życie, a my musimy wrócić do naszej koszykówki. – mówił trener.
Oczywiście nastroje w szeregach MKS – całkowicie inne. Zespół zagrał bez swojego lidera Marca Garcii (nie wiadomo, kiedy wróci do gry), ale sobie poradził. Dobry debiut zaliczył skrzydłowy Xeyrius Williams.
– W I połowie nie do końca realizowaliśmy nasze założenia, ale poprawiliśmy się w drugiej. – mówił Boris Balibrea, trener MKS.
A zaraz na początku II połowy King prowadził różnicą 10 punktów.
– Zawsze mówię zawodnikom, że cały czas musimy grać swoją koszykówkę, a to przede wszystkim zaufanie do każdego. Prowadzenie Kinga było trochę szczęśliwe i wynikało z naszych błędów i szczęśliwych rzutów. Nie pierwszy raz odrabialiśmy takie straty w tym sezonie, więc byłem spokojny o dobrą reakcję mojej drużyny. – mówił Balibrea.
Komentarze
Arkadiusz Miłoszewski: ,,Zawodnicy muszą wiedzieć, że kibice od nich oczekują maksymalnego zaangażowania” — Brak komentarzy
HTML tags allowed in your comment: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <s> <strike> <strong>